Natomiast
akumulatory litowo-jonowe są obecnie najbardziej dynamicznie rozwijającą się grupą baterii. Ich podstawowymi zaletami są: brak efektu pamięciowego i duża pojemność, wadą natomiast dość krótka żywotność (zazwyczaj około dwóch lat od momentu wyprodukowania). Zachowują one swoją użyteczność do temperatury około -20 stopni Celsjusza, wykazując stosunkowo niewielki spadek wydajności i to dopiero wówczas, gdy będą trzymane w zimnie przez dłuższy czas. Ładowanie tych ogniw w temperaturze niższej niż 0 stopni Celsjusza nie ma sensu – nie przyniesie to żadnych rezultatów, dopóki baterie nie zostaną ogrzane. Co ciekawe, tuż po przekroczeniu tej temperatury bateria odzyskuje pełną sprawność (choć specjaliści zalecają ładowanie mocą nominalną przy temperaturze otoczenia wynoszącej co najmniej 5 stopni Celsjusza).
|
Nawet nie próbujmy ładować baterii litowo-jonowych w temperaturze poniżej 0, np. w nieogrzanym wnętrzu samochodu. Pomimo świecącej się lampki wskazującej na aktywność ładowarki, akumulatory nie zregenerują się w najmniejszym nawet stopniu. |
Wybór rodzaju zasilania dla aparatu i jego akcesoriów jest uzależniony od naszego sprzętu. W przypadku cyfraków z dedykowanymi akumulatorami niemal zawsze będziemy mieli do czynienia z bateriami litowo-jonowymi. Urządzenia zasilane ogniwami AA lub (wyjątkowo rzadko) AAA, czyli popularnymi „paluszkami” umożliwiają nam z kolei wybór pomiędzy akumulatorkami niklowo-wodorkowymi lub niklowo-kadmowymi. Te ostatnie – jak wspomniałem – znacznie lepiej nadają się na dłuższe wyprawy w zimowy plener.
Walka z mrozem
Niezależnie od zastosowanych środków zapobiegawczych, akumulatory w naszym sprzęcie będą się spisywały na mrozie gorzej niż w temperaturze pokojowej. Pierwszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, będzie zatem zaopatrzenie się w
komplet zapasowego zasilania. Ważne jest, aby nie wykorzystywane baterie przebywały w cieple (najlepiej w wewnętrznej kieszeni kurtki). Jeżeli po zakończeniu serii zdjęć przewidujemy dłuższy marsz do następnego interesującego nas pleneru, możemy wyjąć je z aparatu i umieścić w ciepłym miejscu. Natomiast nawet po pozornie całkowitym rozładowaniu się ogniw (gdy aparat sygnalizuje konieczność ich naładowania) najczęściej uda nam się jeszcze wykonać sporo zdjęć, jeżeli baterie rozgrzejemy np. w dłoniach. Jest to związane z faktem, że
obniżanie się sprawności akumulatora pod wpływem niskiej temperatury jest zjawiskiem odwracalnym i tak naprawdę nie wiąże się ze spadkiem jego pierwotnej pojemności.
|
Najważniejsza rada dotycząca fotografowania przy niskiej temperaturze: zgromadzić odpowiedni zapas akumulatorów. Dwa komplety to podstawa, a trzy to optimum na dłuższą wyprawę. |
W przypadku korzystania z
baterii niklowych dobrze jest przed wyjazdem ponownie je sformatować, co zmniejszy ich uciążliwą cechę, jaką jest efekt pamięciowy. Aby przeprowadzić tę czynność, powinniśmy umieścić je na dłuższy czas w ładowarce, która umożliwia pełne rozładowanie akumulatorów (najczęściej funkcja taka jest opisana jako „refresh”, czyli odświeżanie ogniw). Ładowanie i rozładowywanie powinno zostać przeprowadzone kilkakrotnie, co przywróci baterie do stanu zbliżonego do fabrycznego.
|
Jeżeli używamy akumulatorów niklowych, prędzej czy później odczujemy skutki działania efektu pamięciowego. Ładowarka z funkcją reformatowania pomoże nam odtworzyć pierwotną kondycję ogniw przed wyruszeniem w zimowy plener. |
Po powrocie z sesji
nie umieszczajmy rozładowanych akumulatorów natychmiast w ładowarce, lecz pozwólmy im się ogrzać do temperatury pokojowej. Przywróci to im pierwotną wydajność, umożliwi szybsze ładowanie, a także zapobiegnie ryzyku zwarcia w wyniku kondensacji pary wodnej na ich powierzchni. Jeżeli temperatura w pomieszczeniu będzie bardzo niska (-10 stopni Celsjusza lub mniej) powinniśmy się liczyć z koniecznością kilkakrotnie dłuższego niż zwykle czasu ładowania. Nie wpływa to jednak w żaden sposób na pojemność samych baterii.
Zobacz także:TEST: Sony SLT-A65 – zdjęcia jak z lustrzanki, filmy jak z kamerySony NEX – system nie tylko fotograficznyO fotografowaniu na Grenlandii słów kilkaTEST: Vanguard GH-100 - snajperska głowica kulowaOlympus PEN - to już system...Olympus PEN E-PL1 – na co dzień i w podróżyNikon D7000 – lustrzanka to systemD7000 - filmowanie według NikonaNikon D7000 - rozwiń skrzydła!Sony A33 - pierwsze wrażenia i przykładowe zdjęciaSony NEX: Świetna zabawa i kreatywna fotografia dla każdegoSony NEX: Aparat na każdą okazję – kieszonkowa lustrzanka i kamera w jednymWiem, co kupuję: karty pamięciWiem, co kupuję: statywWiem, co kupuję: akumulatory i baterieWiem, co kupuję: wyświetlacz LCDPomysły na prezent dla fotoamatoraCzyszczenie matrycyZabezpieczanie sprzętu zimową porą