Poradnik kupującego ABC fotografii – kompozycja
Strona główna  >  Praktyka  >  Porady praktyczne  >  Zrób to sam: modernizujemy fluorescencyjne panele oświetleniowe


Jeśli chcesz być na bieżąco z tym,
co dzieje się w świecie fotografii oraz otrzymywać informacje o nowych artykułach publikowanych w naszym serwisie, zapisz się do FOTOlettera.


Zapisz Wypisz

Porównywarka Porównywarka kompaktów Porównywarka kompaktów Porównywarka lustrzanek Porównywarka obiektywów
Czy wiesz, że ...
Victor Hasselblad swoją karierę rozpoczął praktyką w zakładach Zeissa?
Polecamy

Patagonia 2012

FotoGeA.com O fotografowaniu i podróşach

Akademia Fotoreportażu

FotoIndex

Chronoskron

Foto moon pl
 
Kurs Fotografii Warszawa

Zrób to sam: modernizujemy fluorescencyjne panele oświetleniowe
Autor: Marcin Pawlak


« poprzednia strona 1|2|3|4 następna strona »

Pora na "elektrykę"
Nadeszła pora, by zdemontować oryginalne stateczniki i założyć nowe. Jeśli wcześniej nie zdemontowaliśmy odbłyśników, teraz przyszła na to pora. W tym celu musimy odkręcić 12 nakrętek, z czego 6 mocuje dodatkowo sprężynujące uchwyty podtrzymujące świetlówki. Ponieważ są to malutkie nakrętki rozmiaru M3, najwygodniej będzie posłużyć się w tym celu długimi, wąskimi szczypcami.

Część śrub mocujących odbłyśniki przytrzymuje również sprężynujące uchwyty świetlówek.

Odbłyśniki należy zdejmować ostrożnie, gdyż wykonane są z plastycznego materiału i łatwo je wygiąć. Inna przyczyna ostrożności jest równie prozaiczna: ich krawędzie są bardzo ostre i łatwo się o nie skaleczyć.

Jeśli nie mamy klucza rozmiaru M3, musimy posłużyć się szczypcami.

Przed podłączeniem nowych stateczników powinniśmy zidentyfikować przewody prowadzące do poszczególnych świetlówek. Ponieważ oryginalnie są one spięte wspólną opaską, w razie jakichkolwiek wątpliwości co do tego, do której świetlówek przynależy który przewód, należy ją rozciąć. W naszym wypadku połączenia pomiędzy oprawkami świetlówek a oryginalnymi statecznikami przebiegały w tej samej kolejności, co bardzo ułatwiło podłączenie nowych układów, ale w razie jakichkolwiek wątpliwości należy się upewnić, posługując się miernikiem lub w ostateczności bateryjką z żaróweczką.


Opaski spinające przewody mogą utrudniać ich zidentyfikowanie. W razie potrzeby powinniśmy je rozciąć.

Jak już wspomnieliśmy, schemat połączeniowy stateczników ELXc różnił się nieco od oryginalnego. Parę przewodów prowadzącą do pierwszej elektrody świetlówki (czerwony i biały) podłączamy tak jak w układzie oryginalnym. Z drugiej pary jednak do statecznika podłączamy tylko jeden przewód (czarny). W analogiczny sposób podłączamy drugą świetlówkę, po czym oba wolne przewody (żółte) łączymy ze sobą za pomocą kostki elektrycznej. Warto przy tym zauważyć, iż przewody dla drugiej świetlówki w statecznikach ELXc podłączamy w odwrotnej kolejności, zatem nasz przykładowy układ to czerwony-biały-czarny/czarny-biały-czerwony oraz żółty-żółty.


Oryginalne i nowe stateczniki mogą różnić się sposobem mocowania przewodów i tak też było w naszym wypadku. Stateczniki firmy Vossloh-Schwabe zaopatrzone są w zaciski podwójnego działania. W dolnej części mają one otwór, w który wsunąć można sztywną (np. zacynowaną) końcowkę przewodu, w górnej natomiast znajdują się zaciskowe widełki, w które można (delikatnie, ale stanowczo) wsunąć miękki przewód.

Sposób podłączenia i kolejność przewodów mogą się różnić w zależności od modelu statecznika. U góry oryginalny, u dołu ELXc.

Gdy podłączymy już pierwszy statecznik, możemy sprawdzić jego działanie umieszczając parę świetlówek w odpowiednich gniazdach. Chociaż w naszym wypadku zaciski w gniazdach trzymały je bardzo pewnie, dla bezpieczeństwa radzilibyśmy je czymś podeprzeć na drugim końcu. W opisywanym przez nas wariancie modernizacji ze statecznikiem ELXc 254.865 konieczne jest podłączenie obu świetlówek, gdyż mają one wspólny obwód podgrzewania katody.

Po podłączeniu statecznika warto sprawdzić jego działanie, podłączając do niego świetlówki. Dla bezpieczeństwa dobrze będzie je czymś podeprzeć

Jeśli wszystko działa poprawnie, przystępujemy do analogicznego podłączania pozostałych stateczników.

Montujemy całość
Jeśli podłączyliśmy już prawidłowo wszystkie stateczniki, możemy przystąpić do ponownego montażu całości. Proponujemy w pierwszej kolejności przymocować stateczniki do kątowników, a następnie całość zamontować w ramie panelu. Takie postępowanie powinno być wygodniejsze niż przykręcanie stateczników do już zamontowanych kątowników, gdyż łatwiej wówczas uzyskać dostęp zarówno do śrub, jak i nakrętek mocujących układy zapłonowe. Niezależnie od kolejności, by zamocować kątowniki w ramie musimy uzyskać dostęp do tylnej części panelu. Gdy już to uczynimy, za pomocą plastikowych opasek spinamy i mocujemy przewody elektryczne wewnątrz panelu tak, by później nie dotykały odbłyśników (będą się one silnie nagrzewały podczas pracy).

Po podłączeniu wszystkich stateczników przewody ponownie spinamy opaskami.

Po zamontowaniu całości możemy już ostatecznie przymocować śrubkami tylną pokrywę panelu, gdyż dostęp od tej strony nie będzie nam już potrzebny. W naszym wypadku rozstaw otworów pod śruby mocujące był taki, iż tylną pokrywę udało się bez żadnych problemów przymocować również w pozycji odwrotnej. Może się jednak okazać, iż kilka z nich będzie wymagało ponownego nawiercenia.

Jeśli zakładamy tylną pokrywę w pozycji odwrotnej, kilka otworów pod śruby może wymagać ponownego nawiercenia.

Ostatnią przeróbką, jaką musimy wykonać przed ponownym złożeniem całości, jest wykonanie nowych otworów w odbłyśnikach, gdyż wraz z przesunięciem kątowników zwiększył się rozstaw przymocowanych do nich odbłyśników. Do wyznaczenia ich nowego położenia posłużymy się zanotowanymi wcześniej odległościami pomiędzy pierwotnym a aktualnym położeniem kątowników.

Przy wyznaczaniu nowych pozycji otworów dobrze jest kierować się zanotowanym uprzednio rozstawem kątowników podtrzymujących stateczniki.

Ze względów nie tylko estetycznych wskazane jest, by na wszystkich odbłyśnikach nowe otwory wykonane były w tych samych miejscach, dlatego najwygodniej będzie nawiercić je jednocześnie we wszystkich trzech. W tym celu najwygodniej będzie złożyć je razem (są identyczne) i mocno ścisnąć, np. ściskiem stolarskim. Ze względów bezpieczeństwa najlepiej będzie, jeśli na czas wiercenia pod całość podłożymy kawałek zbędnej deski.

Otwory mocujące najwygodniej będzie wykonać od razu we wszystkich, ściśniętych razem odbłyśnikach.

Gdy już wykonamy niezbędne otwory, możemy założyć odbłyśniki na śruby wystające z kątowników. Pamiętajmy przy tym, by wcześniej założyć na nie zdemontowane uprzednio tuleje dystansowe. Zwróćmy też uwagę na to, iż jeden z odbłyśników może mieć zagięte narożniki. Jeśli tak, powinien on zająć skrajną pozycję, z owymi zagięciami skierowanymi na zewnątrz panelu.
 
Następnie pozostaje jedynie przymocować odbłyśniki nakrętkami, nie zapominając przy tym, by przy okazji zamocować sprężynujące uchwyty świetlówek i… gotowe! Wysoka częstotliwość pracy nowych układów zapłonowo-stabilizujący zapewni nam bezproblemową pracę zmodernizowanych paneli zarówno w zastosowaniach fotograficznych, jak i filmowych.
 
Opisany przez nas sposób przeprowadzenia modernizacji nie jest oczywiście jedynym możliwym, choćby z tego względu, iż różne modele paneli fluorescencyjnych mogą mieć odmienną konstrukcję elektryczną. Sposób poprowadzenia przewodów różnił się będzie również wtedy, jeśli wybierzemy inny model stateczników. Jeśli dysponujemy większym doświadczeniem w konstruowaniu układów elektrycznych i elektronicznych, możemy pokusić się o zastosowanie statecznika umożliwiającego regulowanie natężenia strumienia świetlnego. Jest to już modyfikacja idąca dużo dalej, niż przez nas opisywana.

UWAGA!!! Tylko dla wprawnych
Przedstawiona modernizacja paneli fluorescencyjnych powinna być przeprowadzana wyłącznie przez osoby mające doświadczenie z instalacjami elektrycznymi 220V. Jeśli nim nie dysponujemy lub nie jesteśmy pewni swoich umiejętności, zlećmy odpowiednią przeróbkę wykwalifikowanemu elektrykowi. Redakcja serwisu www.fotografuj.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z próby samodzielnej modernizacji paneli fluorescencyjnych.



Zobacz także:
Wiem, co kupuję: lampa błyskowa
Wiem, co kupuję: karty pamięci
Wiem, co kupuję: statyw
Wiem, co kupuję: akumulatory i baterie
Wiem, co kupuję: stabilizacja obrazu
Wiem, co kupuję: wyświetlacz LCD
Zrób to sam: Budujemy fotobank za 250 zł
Zrób to sam: Domowe mini studio za grosze
Czyszczenie matrycy
Jak tanio i bezpiecznie kupować przez Internet?


« poprzednia strona 1|2|3|4 następna strona »
Powrót do listy artykułów
Konkurs  Konkurs
Nocą wszystko wygląda inaczej

Pod osłoną nocy świat wygląda inaczej. Przenikają go miejskie światła, iluminacje budynków i głębia czerni. Fotografowanie przy słabym oświetleniu nie należy do najłatwiejszych, ale może przynieść fantastyczne, oryginalne efekty i wiele radości. Zabierzcie aparaty na nocną wyprawę i pokażcie, co uda Wam się uchwycić!
Nocą wszystko wygląda inaczej
 
Ostatnio dodane zdjęcie:
[30.11.2018]
Autor:
Ilona Idzikowska
 
Dodaj swoje zdjęcie
Przejdź do galerii
Poprzednie konkursy
Nagrody w konkursie

 


AKTUALNOŚCI | SPRZĘT | EDYCJA OBRAZU | TEORIA | PRAKTYKA | SZTUKA
Mapa serwisu mapa serwisu Reklama reklama Kontakt kontakt
Czas generacji: 4.07s.