Chociaż większość aparatów fotograficznych, zarówno kompaktowych jak i lustrzanek, wyposażona jest we wbudowaną lampę błyskową, na rynku dostępnych jest mnóstwo zewnętrznych lamp błyskowych. Ich podstawową zaletą (w porównaniu do lamp wbudowanych) jest większa siła błysku, co pozwala wykonywać zdjęcia z większej odległości. Na tym jednak nie koniec. Zewnętrzne lampy błyskowe mają często wiele funkcji niedostępnych dla lamp wbudowanych, które pozwalają za ich pomocą uzyskać wiele ciekawych efektów fotograficznych, z których najważniejszym jest: zdjęcie wyglądające jak wykonane bez użycia lampy. Tak, to nie pomyłka. Zdjęcia wykonane przy użyciu wbudowanych aparat "świecidełek" mają rozpoznawalny na pierwszy rzut oka "płaski" charakter. To właśnie chęć jego uniknięcia jest najważniejszą przyczyną istnienia zewnętrznych lamp błyskowych, podobnie jak większości rozwiązań konstrukcyjnych w nich spotykanych. Przy okazji odsunięcie lampy od osi optycznej obiektywu w ogromnym stopniu redukuje występowanie efektu czerwonych oczu.
|
Nawet do aparatu kompaktowego warto podłączyć zewnętrzną lampę błyskową, jeśli tylko dysponuje on odpowiednimi sankami. |
Jednak kupno zewnętrznej lampy błyskowej nie jest proste. Poszczególne modele bardzo różnią się pomiędzy sobą zestawem funkcji i ceną, nie każda też lampa nadaje się do każdego aparatu. Dlatego też publikujemy krótki przewodnik, który pomoże Wam nabyć to jakże przydatne urządzenie.
Jak silna jest lampa błyskowa, czyli liczba przewodnia.
Można się spotkać z opinią (nie pozbawioną podstaw), iż nie istnieje zbyt mocna lampa błyskowa. Jest w tym sporo racji. Im silniejsza jest lampa którą dysponujemy, tym większe mamy możliwości kreatywnego użycia jej światła. Jak jednak ocenić siłę błysku lampy? Dla wszystkich przenośnych lamp błyskowych ich producenci podają parametr zwany liczbą przewodnią (guide number, dawniej używano też terminu liczba szacunkowa). Ten groźnie brzmiący termin określa po prostu, z jakiej maksymalnie odległości (w metrach) ustawiona "na wprost" lampa naświetli nam poprawnie obiekt zdjęcia przy czułości filmu/matrycy 100 ISO i otworze względnym obiektywu f/1. Ponieważ w krajach anglosaskich miarą odległości jest stopa, w danych technicznych aparatu liczba przewodnia podawana jest zwykle w obu tych jednostkach (np. 38/125). Jest to bardzo wygodny sposób podawania mocy lampy błyskowej: ta o liczbie przewodniej 40 m ma dwukrotnie większy zasięg, niż ta o liczbie przewodniej 20. Proste, prawda?
Niestety, tylko na pozór. To, czy światło lampy błyskowej będzie wystarczające do poprawnego naświetlenia zdjęcia zależy od tego, jaka jest czułość błony światłoczułej lub matrycy. Zwyczajowo liczbę przewodnią podaje się dla czułości 100ISO, jednak bywają wyjątki, np. lampy wbudowane w aparat. Wówczas liczba przewodnia podawana jest dla minimalnej czułości matrycy (np. 200 ISO). To jednak może być źródłem nieporozumień, gdyż pozornie podnosi moc lampy. Dlatego przy wszelkich porównaniach należy zwracać uwagę, dla jakiej czułości podawana jest liczba przewodnia. Dlatego w zasobach Sieci liczba przewodnia ma często postać np. 56m@100ISO, gdzie przed @ podana jest odległość, a po czułość.
Moc lampy wyrażoną w postaci liczby przewodniej dla różnych czułości można ze sobą oczywiście porównać, wystarczy ją sprowadzić do wspólnego mianownika, czyli czułości. Należy przy tym pamiętać, że siła światła spada proporcjonalnie do kwadratu odległości, więc podniesienie czułości ze 100 ISO do 200 ISO oznacza wzrost maksymalnego zasięgu lampy o 1,4 (w przybliżeniu pierwiastek kwadratowy z dwóch). A zatem 20m@100ISO = 28m@200ISO.
Na tym jednaknie koniec pułapek związanych z liczbą przewodnią podawaną w ulotkach lamp błyskowych. Większość lamp błyskowych ma dziś regulowany kąt rozsyłu światła, tak by w zależności od ogniskowej obiektywu optymalnie można było wykorzystać błysk lampy. Jednak od kąta rozsyłu światła zależy zasięg lampy – a zatem jej liczba przewodnia. Niestety, nie ma ustalonej ogniskowej, dla której należałoby ją podawać. Jedni czynią to dla 35 mm, inni dla 50 mm, jeszcze inni zaś dla minimalnego kąta rozsyłu (maksymalnej ogniskowej), np. 70 mm. Niestety, tu nie da się wyprowadzić prostej formuły przeliczenia, gdyż nie ma pewności, iż przy zmianie ogniskowej z 35 mm na 70 mm kąt rozsyłu światła lampy zmienia się dokładnie dwukrotnie (zazwyczaj nie). Dlatego, jeśli chcemy porównać moc różnych lamp, należy posłużyć się tabelką zamieszczona w instrukcji przez producenta (o ile takową publikuje – nie jest to bynajmniej regułą). Poniżej zamieszczamy przykładową tabelę dla lampy Sigma EF-530 DG SUPER.
Podnieś głowę!
Moc lampy, choć jest jej najbardziej oczywistym parametrem, nie określa bynajmniej bezpośrednio jej użyteczności. Inaczej mówiąc, najmocniejsza lampa niekoniecznie jest lampą najlepszą. Jak już wspomnieliśmy, skierowanie światła lampy na sufit lub białą ścianę zdecydowanie poprawia estetykę zdjęcia. Jednak by skorzystać z tej sztuczki, musimy dysponować lampą, w której możemy zmieniać położenie głowicy zawierającej palnik (źródło światła). Niestety, najtańsze lampki nie mają tej cechy w ogóle. Jest to najważniejszy powód dla którego powinniśmy ich unikać, nawet jeśli charakteryzują się dużą liczbą przewodnią – taka konstrukcja zmniejsza przydatność lampy do minimum. Do niedawna spotkać można było też lampy, w których głowicę można było obracać jedynie w pionie. Przydatność takiego rozwiązania jest dyskusyjna – ogranicza nas ono do kadrów poziomych, gdyż rzadko możemy liczyć na wystarczająco bliskie „towarzystwo” białej ściany.
|
Zaawansowane modele lamp błyskowych wyposażone są w głowice o dużej swobodzie ruchu. |
Te lampy, które są godne polecenia, mają położenie głowicy regulowane w obu osiach: w pionie i w poziomie. Dzięki temu, niezależnie od pozycji aparatu, możemy palnik lampy skierować w stronę najbliższej białej płaszczyzny.
Poszczególne modele lamp różnią się zakresem, w jakim można regulować położenie głowicy. Prostsze modele ograniczone są do zakresu 90º w pionie oraz 180º w poziomie (90º w prawo i w lewo). Te lepsze mają większy zakres ruchu głowicy (nawet do 360º). Możliwość odwrócenia głowicy „do tyłu” (o 180º) pozwala skierować palnik lampy na sufit gdy fotografujemy z obiektywem skierowanym w dół. Z kolei możliwość skierowania głowicy bezpośrednio „w dół” przydaje się, gdy chcemy doświetlić obiekt znajdujący się blisko obiektywu – np. w makrofotografii.
Niekiedy samo podniesienie palnika do góry nie daje zadowalających efektów. Wówczas przydać się może wyposażenie lampy w dodatkowy palnik, świecący zawsze na wprost. Jego zadaniem jest rozjaśnianie cieni powstających wskutek oświetlenia bocznego lub górnego. W produkcji takich fleszy specjalizuje się niezależny niemiecki producent, firma Metz.
|
Wiele lamp produkowanych przez firmę Metz zaopatrzonych jest w drugi niewielki palnik. |