Jak silna lampa błyskowa jest mi potrzebna?
No dobrze, wiemy już, jak (przynajmniej z grubsza) ocenić moc lamp błyskowych dostępnych na rynku. Ale jaka właściwie moc jest nam potrzebna? Typowe pomieszczenie, jakim będziemy wykonywali zdjęcia, ma maksymalnie 5-6 metrów długości. Nie oznacza to, niestety, że w zupełności wystarczy nam lampa o liczbie przewodniej 6m@100ISO. Jeśli przypomnimy sobie, jak wygląda definicja liczby przewodniej zauważymy, że jest ona określana dla otworu względnego obiektywu równego f/1. Kto z was dysponuje takim „szkłem”? Ja nie. Gotów jestem założyć się, że nikt z naszych czytelników również nie. Najjaśniejsze obiektywy dostępne w handlu mają maksymalny otwór względny równy f/1.2-1.4, jednak są to bardzo drogie zabawki. Popularne „pięćdziesiątki” mają jasność f/1.8, zaś otwór względny amatorskich zoomów kształtuje się na poziomie f/3.5-5.6. Jeśli zatem przypomnimy sobie, jak skonstruowana jest skala przysłon, i jaki ma wpływ na ilość światła docierającego do filmu lub matrycy uświadomimy sobie, iż zasięg lampy wyrażony liczbą przewodnią jest wartością czysto hipotetyczną, a dla przeciętnego fotoamatora zupełnie nieosiągalną.
Jaki zatem realny zasięg ma nasza lampa błyskowa (fikcyjny model o LP = 40m@100ISO? Wydawałoby się, że 40 metrów. Niestety, nie.
Przyjmijmy założenie, że zdjęcia wykonujemy przy przysłonie f/8 (otwór względny najciemniejszego zoomu przymknięty o jeden stopień – jest to jednocześnie optimum ostrości obrazu dla większości szkieł), czułości 100 ISO oraz ustawienia ogniskowej/kąta rozsyłu obrazu dla 35 mm. Wystarczy liczbę przewodnią podzielić przez wartość przysłony (a zatem przez 8). Okazuje się, iż praktyczny zasięg naszej lampy wyniesie nie 40 m, a 5 m. Spora różnica, prawda?
No dobrze, ale realny zasięg 5 m powinien wystarczyć, by dobrze oświetlić grupę osób na końcu 5-6 metrowego pomieszczenia? Niestety, to znów nieprawda. Owszem, wystarczająco, ale nie dobrze. Światło błyskowe ma tę brzydką cechę, że jego źródło (palnik lampy) ma charakter wybitnie punktowy. Wskutek tego skierowane wprost na fotografowane obiekty powoduje spłaszczenie ich rzeźby (np. rysów twarzy), za nimi natomiast pojawiają się brzydkie, wyraźne cienie. Najprostszą metodą uniknięcia tych efektów jest skierowanie lampy w bok i odbicie jej światła od białej płaszczyzny – ściany lub sufitu. Nawet, jeśli pominiemy pochłanianie światła przez ową płaszczyznę (a jest ono znaczne), droga światła od lampy do oświetlanego obiektu znacznie się wydłuży: orientacyjnie od 1,4x do 2 x – i o tyle właśnie skróci nam się efektywny zasięg lampy błyskowej. Zatem lampy błyskowej o LP=40 m (pomijając wcześniejsze zastrzeżenia dotyczące czułości i ogniskowej) możemy swobodnie używać w pomieszczeniu o przekątnej 3-4 m. Niewiele, prawda?
Oczywiście powyższe wyliczenia dokonane zostały przy założeniu, że lampa błyskowa jest jedynym źródłem światła, a czułość filmu/matrycy wynosi 100 ISO. Zwiększenie czułości matrycy, jak już wspomnieliśmy, zwiększa zasięg lampy – o 1,4x na każde 1 EV.
Proszę bliżej, proszę dalej
Jak już wspomnieliśmy, dzisiejsze lampy błyskowe mają najczęściej regulowany kąt rozsyłu światła. Pozwala to efektywnie wykorzystać błysk emitowany przez palnik, nie marnując go na oświetlanie przestrzeni poza kadrem. W starszych lampach kąt rozsyłu regulowało się ręcznie, przesuwając obudowę głowicy w odpowiednie położenie. Wszystkie nowoczesne konstrukcje mają tę funkcję zmechanizowaną – położenie palnika regulowane jest automatycznie na podstawie informacji o ogniskowej obiektywu przekazywanej przez aparat.
W zależności od klasy flesza, bardzo różny może być zakres tej regulacji. Najprostsze lampki, takie jak SB-400 Nikona, mają stały kąt rozsyłu światła, ustalony dla obiektywu szerokokątnego 28mm. Typowy zakres w amatorskim fleszu to od 24 mm do 80 mm. Profesjonalne lampy często obsługują zakres ogniskowych nawet do 24-105 mm.
|
Wbudowany w lampę rozpraszacz pozwala fotografować z obiektywami szerokokątnymi. |
Co jednak zrobić, jeśli chcemy fotografować z ultraszerokokątnym obiektywem? Rozejrzyjmy się za lampą wyposażoną w dodatkową nakładkę rozpraszającą. Zwykle pozwala ona poszerzyć kąt rozsyłu światła do odpowiadającego ogniskowej 14 mm.
Więcej mocy!
Lampa błyskowa jest dość prądożernym urządzeniem. By nie eksploatować nadmiernie akumulatorów aparatu, zewnętrzne flesze mają własne zasilanie, zwykle ogniwami typu AA czyli popularnymi paluszkami. Mogą to być zwykłe baterie alkaliczne bądź akumulatorki (NiCd lub Ni-MH) – od ich wydajności zależeć będzie czas ładowania lampy po wykonaniu zdjęcia. Przed zakupem lampy warto zwrócić uwagę na to, iloma ogniwami zasilana jest lampa. Te mniejsze i tańsze często zadowalają się dwoma. Z jednej strony pozwala to zredukować rozmiary i masę lampy, z drugiej jednak poważnie wydłuża czas ładowania flesza. Te lampy, które zasilane są czterema ogniwami, przeważnie ładują się dużo szybciej.
|
Najpopularniejszym źródłem zasilania zewnętrznych fleszy są ogniwa typu AA - popularne paluszki |
Jeśli zatem zależy nam na jak najszybszej gotowości lampy do pracy, szukajmy modeli zasilanych czterema bateriami. Warto jednak przyjrzeć się pozostałym rozwiązaniom usprawniającym zasilanie flesza. Droższe modele lamp zaopatrzone są w gniazdko, pozwalające podłączyć zewnętrzny zasilacz. Może to być urządzenie bateryjne, może też być zasilane z sieci (rzecz przydatna przy pracy w studiu). To, w jakim stopniu zwiększy się prędkość ładowania lampy po podłączeniu zewnętrznego zasilania zależy też od wydajności elektroniki samego flesza, ale czas tej operacji skraca się nierzadko nawet dwukrotnie w porównaniu do zasilania bateryjnego.
|
Zasobnik na dodatkową baterię pozwala skrócić czas ładowania lampy SB-800 Nikona. |
Ciekawe rozwiązanie zwiększające wydajność zasilania zaproponował Nikon w modelu SB-800. Otóż do lampy tej, standardowo zasilanej czterema paluszkami, dołączyć można dodatkowy (dostarczany z lampą) zasobnik na piątą baterię. Jego stosowanie pozwala skrócić czas ładowania do mniej niż 3 sekund.