Przystępujemy do pracy
Przede wszystkim, musimy zadbać o to, by mieć pod ręką wszystkie niezbędne narzędzia i materiały:
- śrubokręt krzyżak średni,
- szczypce długie,
- opaski zaciskowe,
- wiertarka,
- wiertła do metalu o średnicy 3 i 6 mm,
- elektryczne kostki połączeniowe,
- lutownica z cyną i topnikiem (opcjonalnie).
Przed przystąpieniem do pracy powinniśmy dokładnie przestudiować oryginalny układ połączeniowy oraz wymagany przez nowe stateczniki, gdyż mogą się one różnić. W naszym przypadku stateczniki ELXc mają wspólny układ podgrzewania elektrod, co będzie wymagało pewnych, drobnych na szczęście przeróbek – oryginalne stateczniki mają osobny obwód dla każdej świetlówki. Gdybyśmy zdecydowali się na stateczniki ELXe, liczbę przewodów należałoby zredukować o połowę, gdyż do każdej elektrody prowadziłby tylko jeden przewód.
Zastanowić się tez trzeba nad poprowadzeniem przewodów. Zastosowane przez nas stateczniki firmy Vossloh-Schwabe są dużo dłuższe od oryginalnych, przez co przewody doprowadzające do nich zasilanie mogą okazać się zbyt krótkie. Odradzamy przy tym prowadzenie ich "na skróty". W tej sytuacji mamy kilka wyjść. Po pierwsze, możemy przewody zasilające przedłużyć. W tym celu uzupełniamy po kolei każdy z czerwonych przewodów prowadzących od włączników do wejść zasilających statecznika odpowiednim odcinkiem typowego przewodu o przekroju 0,75 mm, podłączając go za pośrednictwem elektrycznej kostki podłączeniowej. W wypadku przewodu czarnego przedłużyć musimy tylko jeden, ten prowadzący od włącznika, gdyż pozostałe podłączone są do niego. My jednak zdecydowaliśmy się na inne rozwiązanie. Otóż wystarczy obrócić tylną pokrywę panelu o 180°, by długość wszystkich przewodów była wystarczająca. Oczywiście, powoduje to, iż wszystkie przełączniki znajdują się po drugiej, "górnej" stronie urządzenia. Nam to jednak nie przeszkadza, gdyż wykorzystujemy je podwieszone do sufitu, w której to pozycji zmieniona lokalizacja włączników jest nawet wygodniejsza.
|
Długość przewodów doprowadzających zasilanie do stateczników powoduje, iż musimy je przedłużyć lub obrócić tylną pokrywę urządzenia. |
Gdy już zdecydujemy, jak poprowadzimy przewody, powinniśmy wyznaczyć nowe miejsca mocowania kątowników, do których przymocowane będą nowe stateczniki. Odległości, w jakich wykonamy nowe otwory względem oryginalnych należy zanotować, gdyż będą nam przydatne podczas modyfikowania odbłyśników. Otwory mocujące kątowniki nawiercać będziemy z drugiej strony panelu, zatem musimy go teraz obrócić i zdjąć tylną pokrywę. Wcześniej warto poluzować nakrętki mocujące kątowniki do ramy panelu – to ułatwi nam ich późniejszy demontaż. Ponieważ rozstaw śrub mocujących kątowniki do panelu jest taki sam, jak rozstaw otworów w nowym stateczniku, możemy się nim posłużyć jako szablonem.
Po rozmierzeniu, nowe otwory nawiercamy (na wylot) wiertłem o średnicy 3 mm, po czym wiertłem 6 mm nawiercamy zagłębienie, w którym schowa się stożkowy łeb śruby. Gdy mamy już wykonane dwa komplety otworów, możemy zdemontować oba kątowniki wraz z przymocowanymi do nich statecznikami.
|
Po wymierzeniu położenia nowych otworów nawiercamy je cieńszym wiertłem, po czym grubszym wykonujemy zagłębienia na stożkowe łby śrub mocujących. |
Następnie delikatnie (wewnątrz znajdują się nieprzymocowane już stateczniki) obracamy cały panel z powrotem "brzuchem do góry". Jeśli chcemy uniknąć obijania się stateczników wewnątrz panelu podczas tej operacji, możemy tymczasowo przymocować je taśmą izolacyjna lub opaskami. Ponieważ po tej stronie panelu nie będziemy na razie nic więcej robić, proponujemy uprzednio tymczasowo przymocować tylną pokrywę dwiema śrubkami.
|
Przy odrobinie staranności nowo wykonane otwory w niczym nie będą różniły się od wykonanych fabrycznie. |