Inne metody – rozwiązania specjalistyczne
Opisane systemy to nie jedyne istniejące sposoby stabilizacji obrazu. Oprócz nich istnieją jeszcze inne rozwiązania, z których dwa są stosowane w fotografii. Dotyczy to jednak specjalistycznych zastosowań i wspominamy o nich raczej w ramach ciekawostki.
Pierwszym jest stosowany w astrofotografii cyfrowej system OTCCD (Orthogonal Transfer CCD). Jest to jedyny prawdziwy system stabilizacji w pełni cyfrowej, podobny do tego, który jest stosowany w kamerach wideo. Polega on na analizie ruchu jasnych gwiazd i dokonywaniu odpowiednich poprawek w już zarejestrowanym obrazie.
Druga, bardzo interesująca metoda redukcji drgań to zastosowanie stabilizatora nie w korpusie lub obiektywie lecz zewnętrznego, którego zadaniem jest utrzymywanie niezmiennej pozycji całego aparatu. Zazwyczaj jest to realizowane przez umieszczenie aparatu na specjalnej podstawie sprzężonej z żyroskopem. Układ taki pozostaje stabilny niezależnie od wstrząsów z zewnątrz – oczywiście w pewnych granicach. Tego typu rozwiązania są stosowane podczas fotografowania lub filmowania z jadącego pojazdu lub z lotu ptaka.
Czy ja tego w ogóle potrzebuję?
Stabilizator obrazu (prawdziwy, nie zaś jego cyfrowa atrapa) to funkcja w aparacie której użyteczność trudno jest przecenić. Używany świadomie nie jest on w stanie zepsuć nam żadnego zdjęcia, może zaś oddać nam nieocenione usługi podczas fotografowania w trudniejszych warunkach – zarówno oświetleniowych jak i np. podczas jazdy terenowej.
|
Stabilizacja obrazu w obiektywie o długiej ogniskowej to wymarzona rzecz dla fotografów przyrody. Pozwoli nam ona spokojnie wykadrować interesujące nas zdjęcie i uzyskać ostry obraz. |
Pamiętajmy jednak, że stabilizacja stabilizacji nierówna. Jej skuteczność uzależniona jest od – poza jej własnym poziomem technologicznym – gabarytów aparatu i/lub obiektywu oraz rozmiarów matrycy lub klatki filmu. Zależność ta jest prosta: im większy i cięższy aparat oraz im większy obraz rzutowany na błonę lub przetwornik, tym skuteczniejsza będzie redukcja drgań. Związane jest to z precyzją działania elementów ruchomych oraz od proporcji pomiędzy wymiarami rzutowanego kadru a wymiarami odbitki lub obrazu na ekranie monitora. Z tego powodu np. ta sama wersja systemu O.I.S. zastosowana w malutkim, kieszonkowym kompakcie Panasonic LUMIX będzie znacznie mniej skuteczna od użytej w obiektywie tego producenta firmowanym przez Leikę podłączonym do korpusu lustrzanki Panasonic DMC-L1.
Co do stabilizacji cyfrowej, to jej przydatność z powodów opisanych wcześniej jest mocno dyskusyjna. Dopóki jednak możemy ją wyłączyć (a póki co wszystkie dostępne na rynku aparaty to umożliwiają), jej obecność nie będzie stanowić dla nas problemu. Pamiętajmy jednak, aby decydując się na kupno aparatu z tą funkcją nie oczekiwać od niej cudownych efektów.
Zobacz także:Adobe Lightroom – ciemnia cyfrowego fotografa, cz. IVStreet photography – sceny nie tylko z ulicyCHDK – druga młodość naszego CanonaZdjęciom na ratunek – odzyskiwanie skasowanych fotografiiWiem, co kupuję: wyświetlacz LCDOdbitka taka, jak trzebaTEST: SanDisk Extreme IV – jak szybkie są nowe karty CF?Warsztat: Szybkie tonowanie zdjęć w programach graficznychWarsztat: Korekta tonalna zdjęć w programie graficznymRecenzja: BenQ P860 – w sam raz na początek przygody z fotografią