Dzięki uprzejmości Muzeum Historycznego w Sanoku mamy możliwość zaprezentowania kilkudziesięciu czarno-białych fotografii oraz 19 kolorowych grafik, z różnych etapów twórczości artysty.
|
Autoportret, fot. Zdzisław Beksiński |
O Zdzisławie Beksińskim i jego twórczości fotograficznej pisze Dorota Szomko-Osękowska z Muzeum Historycznego w Sanoku:
Zdzisław Beksiński (1929-2005) – fotografik, malarz, rzeźbiarz, grafik komputerowy, obecnie zaliczany do najciekawszych współczesnych artystów polskich. Zanim odnalazł indywidualny, właściwy sobie styl, przeszedł różne etapy poszukiwań zarówno technicznych, jak i formalnych. Dojrzała, w pełni ukształtowana osobowość twórcza ujawniła się na początku lat 50. w fotografii artystycznej, będącej swego rodzaju rekompensatą za niespełnione marzenia o reżyserii. Trwający zaledwie kilka lat okres zaowocował wybitnymi, nowatorskimi realizacjami, które zostały zauważone i docenione przez krytykę. W latach 90. Beksiński zostaje ponownie odkryty jako wyrazisty, kreatywny i poszukujący twórca wyprzedzający trendy, które w fotografii pojawiły się znacznie później.
|
Krzyk, fot. Zdzisław Beksiński |
Muzeum Historyczne w Sanoku posiada bogaty zbiór fotografii artystycznej oraz tysiące negatywów (z niektórych nigdy nie powstały odbitki). Innowacyjne podejście oraz niekwestionowane walory estetyczne prac spowodowały, że Beksiński do dziś uważany jest za jednego z najwybitniejszych i najbardziej odkrywczych fotografików lat 50. Już w tych wczesnych pracach ujawnił się indywidualny, specyficzny sposób percepcji rzeczywistości, charakteryzujący całą późniejszą twórczość artysty.
|
Strefa III, fot. Zdzisław Beksiński |
Najbardziej kreatywne pod względem artystycznym poszukiwania przypadają na połowę lat 50. Beksiński rozpoczynając od miękkich, jasnych fotogramów architektury czy pejzażu, przeszedł do kompozycji abstrakcyjnych, opartych na mikrostrukturach i makrofotografii, oraz do prac wykonywanych w czystym bromie. Wyraźnie zaznaczył się także nurt pseudoreportażowy, obrazujący monotonny, melancholijny rytm miasteczka – odrapane mury, deski płotu, smętne baraki. Równocześnie wykonywał intrygujące, otulone miękkim światłem portrety, których ulubioną modelką była żona Zofia. Niekonwencjonalnym potraktowaniem wyróżniały się akty, w których prócz ciekawie skadrowanego ciała modelki chodziło o coś więcej – o stworzenie intrygującej, niejednoznacznej atmosfery wzbudzającej u odbiorcy określone emocje. Zaskakująca, niepokojąca czasami estetyka prac, nierzadko wykraczała poza klasycznie pojmowane piękno. Potraktowane w specyficzny sposób portrety niejednokrotnie więcej mówiły o samym autorze niż o modelu.
|
Studium do Gorset sadysty 4, fot. Zdzisław Beksiński |
Tematyka niektórych prac oscyluje wokół kwestii najbardziej istotnych, egzystencjalnych – śmierci, przemijania, samotności. Krzyże, nagrobki czy portrety o wydźwięku symbolicznym, jak chociażby zestawienie gładkiej twarzy dziecka z pomarszczoną skórą staruszki, czy portret z wydartą, pokrytą maseczką lub owiniętą sznurem twarzą, sugerują określone treści i skojarzenia. Zestawy fotograficzne, bazujące na skojarzeniach słownych, budujące określony nastrój były ostatnimi pracami. Krytyka, akcentując nowatorski sposób potraktowania fotografii, klasyfikowała artystę przede wszystkim jako twórcę awangardowego, wyprowadzającego fotografię poza konwencjonalne ramy. W odniesieniu do jego twórczości pojawiały się takie określenia jak "fotografia subiektywna" czy "antyfotografia". Beksiński nigdy nie traktował tego medium jako środka utrwalającego rzeczywistość, dokumentującego istniejący zewnętrznie obiektywny świat, raczej jako osobistą kreację tego świata poprzez właściwą sobie ekspresję. Aranżował, tworzył scenografię nieustannie myśląc o właściwej, implikującej specyficzny nastrój kompozycji. W 1959 roku całkowicie zrezygnował z aparatu jako narzędzia kreacji artystycznej na rzecz malarstwa, rysunku i rzeźby. Do dzisiaj jednak ten znakomity dorobek fotograficzny o niewątpliwych walorach estetycznych budzi zachwyt i pozytywne reakcje zarówno krytyki jak i odbiorców.
|
Bez tytułu, fot. Zdzisław Beksiński |
Swego rodzaju nawiązaniem, w zupełnie innej już formie, do uprawianej w latach 50. fotografii artystycznej była grafika komputerowa, a właściwie kolaże fotograficzne. Tworząc kompozycje artysta korzystał z surowca jakim były własne bądź cudze zdjęcia, które po wprowadzeniu za pomocą skanera do komputera poddawał fragmentaryzacji, deformacji, przetworzeniu. Ze zmodyfikowanego materiału wyjściowego powstawały oryginalne, w pełni autorskie wizje, korespondujące najbliżej w warstwie wizualnej z realizacjami malarskimi okresu fantastycznego. Pomimo zmiany środka wyrazu to, co najbardziej charakterystyczne dla tej twórczości jest nadal obecne – pewien specyficzny nastrój grozy, niepokoju, tajemnicy… Kompozycje te niewątpliwie są efektem pełnej pasji i zaangażowania pracy, a przede wszystkim wielkiego talentu artysty, niezmiennie dążącego do wyrażenia w pełnych wewnętrznego dramatu i niepokoju wizjach swoiście pojętego piękna.
Miasto: Wrocław
Lokalizacja: Dolnośląskie Centrum Fotografii
Ulica: pl. bpa Nankiera 8
Termin: 27.04.2012 – 31.05.2012
Godziny otwarcia: od poniedziałku do soboty w godz. 10:00-18:00
Wernisaż: 27 kwietnia, godz. 17:00
Zobacz także:Adobe Photoshop CS6 - co nowego dla fotografa?Sony Handycam NEX-VG20, czyli jak z aparatu zrobić kameręPolska na weekend: PODLASIE - gdzieś tam za BugiemZwycięzcy konkursu fotografii prasowej BZ WBK Press Foto 2012Zorza polarna – jak i kiedy fotografować światło północy?Jak fotografować w deszczu i mgle5 wskazówek dla fotografów na 2016 rokPanoramy w fotografii podróżniczejFotografia podróżnicza - porady na dobry początekNeutralne filtry szare połówkowe w fotografii krajobrazowejMAKRO – kilka porad na dobry i... tani początek