Naukowcy tłumaczą to zjawisko może mniej romantyczne, za to bardziej precyzyjnie jako zielono-żółte lub czerwone świecenie górnych warstw atmosfery. Jest ono wywołane zderzaniem się przyspieszonych przez pole magnetyczne cząstek wyrzucanych przez Słońce z cząsteczkami powietrza w atmosferze ziemskiej. Niezależnie od tego czy widzimy w niej mityczne, nieznane siły przyrody, czy naukowo potwierdzone zjawisko jedno nie ulega wątpliwości –
zorza polarna to jeden z najpiękniejszych spektakli, który urządza nam przyroda na niebie dalekiej północy.
|
Uwiecznienie na zdjęciu zorzy polarnej to nie lada gratka dla każdego fotografa. Lapońskie przysłowie mówi: ''kto choć raz w życiu zobaczy zorze, do końca swych dni będzie szczęśliwy''. Fot. Iwona Krajcarz i Paweł Jasionowski |
Tegoroczną zimę i wiosnę przyszło spędzić nam w Oulu w Finlandii. Miasto położone nad zatoką Botnicką słynie z zaśnieżonego krajobrazu, rowerzystów nieprzejmujących się zupełnie panującymi wokół warunkami i wszechobecnej elektroniki – jest to w końcu główna siedziba Noki i drugiego co do wielkości uniwersytetu w tym kraju. W przewodnikach turystycznych opisywane jest jako największe miasto na północy Finlandii. Rzeczywiście, choć może nie imponujące pod względem zaludnienia (wraz z prawie 10% społecznością studencką to około 140 tys. mieszkańców) to wjeżdżając do Oulu nieważne czy to od strony Finlandii południowej, czy z dalekiej Laponii ma się wrażenie, jakby trafiło się do prawdziwej metropolii. Wszechobecne sklepy, rozświetlone bilbordy, autostrada i ludzie to ogromna odmiana po pustkowiach, lasach i zaśnieżonych równinach, przez które przejeżdżało się wcześniej.
|
Zaśnieżone miasta, zamarznięte rzeki - to krajobraz Finlandii. Fot. Iwona Krajcarz i Paweł Jasionowski |
Gdy ktoś mówi, że w Skandynawii jest mało słońca chyba nigdy nie był w Finlandii. Może rzeczywiście w styczniu dzień trwał trochę ponad 3 godziny i łatwo go przegapić (nawet raz nam się udało). Ale już
od połowy lutego praktycznie każdy dzień jest pełen słońca. Dni stają się coraz dłuższe, by już pod koniec marca wyprzedzić te w Polsce. W dni pełne słońca staje się zupełnie jasne czemu akurat te, a nie inne barwy Finowie wybrali na swe barwy narodowe. Śnieżnobiały śnieg na tle błękitno-niebieskiego nieba to dominujące tu kolory.
Uniwersytet w Oulu jest rzeczywiście imponujący i to właśnie on przyciągnął nas na tak daleką północ. Spowodował również, że zainteresowaliśmy się bliżej zorzą polarną. Aby zaobserwować to zjawisko organizowane są wycieczki autokarowe lub morskie – nie dajcie się jednak zwieść – zaobserwowanie nie jest aż tak łatwe jak to zwykło się pisać w biuletynach reklamowych. Jeśli jednak tkwi w was żyłka zapalonego podróżnika na pewno postaracie się ją zobaczyć, a naprawdę jest co oglądać.
|
W pogodne dni widać dlaczego biały i niebieski to barwy narodowe Finlandii. Fot. Iwona Krajcarz i Paweł Jasionowski |
Jak obserwować i fotografować zorzę
Przede wszystkim ważny jest
wybór miejsca do obserwacji zorzy. Miejsca ciemnego, oddalonego od centrum dużego miasta, z szerokim horyzontem. Często poleca się zamarznięte jeziora lub skute lodem morze. Nikt w tych radach nie zwraca jednak uwagi na poważny problem – to w końcu jeden z najzimniejszych krajów Europy, a nawet najcieplejsze skarpety i rękawiczki raczej na niewiele się zdadzą, gdy mówimy o długim staniu w jednym miejscu i wyczekiwaniu na pojawienie się zorzy. Znalezienie dobrego miejsca na obserwowanie zorzy nie jest więc proste, nam jednak się udało. To opuszczony parking nad samym brzegiem zamarzniętego morza, o dziwo zawsze odśnieżony i co najważniejsze – z dala od miasta. Swoją drogą Finowie opanowali do perfekcji sztukę utrzymywania wszystkich dróg i dróżek w nienagannym porządku, niezależnie od sumy opadów śniegu poprzedniego dnia.
Gdy już znajdziemy dobre miejsce powinniśmy zastanowić się nad jakimś sposobem przewidywania tego, czy właśnie dziś mamy szanse zobaczyć zorze. Statystycznie rzecz biorąc
wrzesień-październik oraz marzec-kwiecień to sezon na zorze. Wtedy najczęściej rozbłyskują na północnym niebie. W okolicach Oulu średnio zorza w tym okresie widywana jest co 4 dni. Statystyka to jednak nie wszystko. Najważniejsza jest tu pogoda. Chmury, nawet te wysoko nad ziemią, drastycznie obniżają szanse zobaczenia zorzy. Badania naukowe dowiodły, że zjawisko to ma miejsce na wysokości około 100 km nad powierzchnią Ziemi – dużo wyżej niż chmury. Na szczęście w dobie wszechobecnej informacji i Internetu nie jesteśmy skazani wyłącznie na łut szczęścia. Dobry serwis pogodowy znaleźć nie trudno – ważne, aby był precyzyjny i często aktualizowany. W Internecie można także znaleźć strony poświęcone wyłącznie przewidywaniu zorzy polarnej. My zapisaliśmy się nawet do jednego z serwisów, który informuje za pomocą wiadomości e-mail, że w najbliższych godzinach jest szansa zaobserwowania zorzy – na razie (choć zorze obserwowaliśmy nie raz) nie otrzymaliśmy żadnego e-maila. Jednak
śledzenie aktualnej sytuacji na Słońcu i tego, co dzieje się w magnetosferze Ziemi jest jak najbardziej wskazane. Po dwóch miesiącach ślęczenia w wykresach i serwisach internetowych najeżonych wprost specjalistycznymi terminami człowiek wie, że gdy tylko skala magnetogramu wychyla się bardziej niż o 500 nanotesli, a współczynnik Kp przekracza 4 (cokolwiek by to nie znaczyło) zdecydowanie warto wybrać się na obserwacje.