Panel sterujący – lekko rozbudowany
Dwucyfrowa seria Canonów EOS zawsze była uważana za bardzo intuicyjną w obsłudze... przez ich użytkowników. Osoby przesiadające się na jeden z korpusów należących do tej linii z innych systemów – i w związku z tym przyzwyczajone do innej "kultury pracy" – musiały się przez pewien czas z nim oswajać. To samo dotyczy testowanej przez nas "czterdziestki".
Jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę ten element charakterystyczny dla aparatów Canona, to należy stwierdzić, że obsługa modelu EOS 40D jest bardzo komfortowa. Oczywiście zastosowanie większego ekranu wymusiło reorganizację układu przycisków na tylnej ścianie korpusu, co jednak nie przeszkodziło dodać jeszcze dwóch użytecznych przycisków: szybkiego wyboru stylów (Picture Style) oraz włącznika autofokusa.
Zwłaszcza obecność przycisku AF-ON przypadnie do gustu dość licznej grupie użytkowników, która preferuje oddzielenie włącznika układu automatycznego ustawiania ostrości od spustu migawki. Dotychczas aby fotografować w ten sposób musieli oni rezygnować z pierwotnej funkcji przycisku AE-Lock i przeprogramować go. Możliwość taka nadal jednak pozostała, jeżeli chcielibyśmy przycisk AF-ON (który również jest w pewnym stopniu konfigurowalny) wykorzystać nieco inaczej.
|
Zestaw przycisków obsługiwanych kciukiem wzbogacony został o dedykowany AF-ON, nie ma zatem potrzeby przeprogramowywania innego. |
Pisząc o przyciskach nie sposób nie wspomnieć o zmianie organizacji przycisków w górnej części obudowy służących do zmiany sześciu kluczowych parametrów fotografowania: pracy pomiaru światła, działania autofokusa, trybu fotografowania (zdjęcia pojedyncze, seryjne lub z samowyzwalaczem), korekty siły błysku, balansu bieli oraz czułości ISO. Użytkownicy lustrzanek Canon 20D/30D oraz starszych z pewnością na początku będą niezadowoleni z powodu konieczności przyzwyczajenia się do nowych ustawień, trzeba jednak przyznać, że zaproponowane w Canonie EOS 40D ułożenie jest bardziej intuicyjne niż w poprzednich modelach. Jest ono również łatwiejsze do obsługiwania po omacku – na przykład wówczas, gdy trzymamy aparat przy oku.
Naturalnie rozwiązanie takie sprawia, że nadal niezadowoleni będą z niego zwolennicy "wyciągania" jak największej liczby kluczowych funkcji aparatu na zewnątrz korpusu w postaci różnego rodzaju przełączników i pokręteł. Jednak osobom takim raczej żadna z lustrzanek cyfrowych Canona (wliczając w to korpusy profesjonalne) nie przypadnie do gustu.
Przyciski na aparacie rozmieszczone są zgodnie z zasadami ergonomii – co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę, że konstrukcja ta rozwijana jest już od dawna. Dostęp do większości ustawień niezbędnych do fotografowania użytkownik ma nawet wówczas, gdy trzyma aparat w jednej ręce – kciuk i palec wskazujący sięgają bowiem do wszystkich przycisków sterujących za wyjątkiem tych, które umieszczono pod wyświetlaczem LCD i które służą już raczej do obsługi aparatu na poziomie menu oraz do przeglądania zdjęć.
Nie musimy się też raczej martwić, że zdarzy nam się przypadkowo przełączyć dźwignię wyłącznika lub przesunąć któreś z pokręteł sterujących. W porównaniu z Canonami 20D i 30D elementy te stawiają zdecydowanie większy opór przy regulacji, zostały natomiast lepiej wyprofilowane tak, aby palec nie ślizgał się po ich powierzchni.
Więcej informacji
Podobnej ewolucji, co wyświetlacz LCD w wizjerze, uległ również ekranik umieszczony w górnej części korpusu – został on wzbogacony o wyświetlaną stale informację o ustawionej czułości ISO. Ta jedna innowacja w górnym ekranie LCD jest też w gruncie rzeczy najbardziej oczekiwaną zmianą dotyczącą tego elementu aparatu od pierwszych modeli dwucyfrowych EOS-ów.
Wzorem konkurencyjnych konstrukcji oraz amatorskich Canonów EOS 400D i 450D umożliwiono też w "czterdziestce" sprawdzenie ustawień aparatu na głównym ekranie LCD. Przy fabrycznych ustawieniach aparatu włączamy ten tryb wciskając dwukrotnie przycisk Info. Ten sposób kontroli ustawień sprawdza się szczególnie dobrze, gdy aparat ustawiony jest na statywie i nie mamy możliwości łatwego zerknięcia na jego górną część.
W tym trybie mamy też dostęp do bardzo wygodnego systemu zmiany ustawień 6 wspomnianych wcześniej parametrów fotografowania (balans bieli itd.) w którym na ekranie widzimy nie tylko wszystkie dostępne opcje, ale też dowiadujemy się, które pokrętło odpowiada za zmianę jakiego parametru oraz możemy przeczytać słowny opis danej funkcji. Ta ostatnia cecha przyda się zwłaszcza początkującym użytkownikom podczas wyboru jednego z czterech trybów pomiaru światła, które to zilustrowano niezbyt jednoznacznymi piktogramami.