Poradnik kupującego ABC fotografii – kompozycja
Strona główna  >  Sprzęt  >  PORADNIK KUPUJĄCEGO  >  Wiem, co kupuję: karty pamięci


Jeśli chcesz być na bieżąco z tym,
co dzieje się w świecie fotografii oraz otrzymywać informacje o nowych artykułach publikowanych w naszym serwisie, zapisz się do FOTOlettera.


Zapisz Wypisz

Porównywarka Porównywarka kompaktów Porównywarka kompaktów Porównywarka lustrzanek Porównywarka obiektywów
Czy wiesz, że ...
Dla potrzeb misji wahadłowca Discovery (STS-48) powstała specjalna, cyfrowa wersja analogowego Nikona F4?
Polecamy

Patagonia 2012

FotoGeA.com O fotografowaniu i podróşach

Akademia Fotoreportażu

FotoIndex

Chronoskron

Foto moon pl
 
Kurs Fotografii Warszawa

Wiem, co kupuję: karty pamięci
Autor: Jarosław Zachwieja, Marcin Pawlak


« poprzednia strona 1|2|3|4 następna strona »

Żywotność – a co, jak się zepsuje?
Karty pamięci, w odróżnieniu od nośników magnetycznych, takich jak dyski twarde, mają ograniczoną żywotność wyrażaną w tysiącach lub nawet w milionach cykli zapisu i odczytu. Oznacza to, że po pewnym czasie użytkowania karta przestanie funkcjonować. Problem ten był szczególnie widoczny w przypadku starszych kart, które odmawiały dalszej pracy już po kilku latach od zakupu. Nowe konstrukcje mają deklarowaną przez producenta żywotność na poziomie około miliona lub kilku milionów cykli zapisu. Czy jest to dużo? Jeżeli wykorzystujemy kartę wyłącznie do zapisu zdjęć i materiału wideo, to zapewne prędzej sprzedamy nasz stary asortyment, niż przestanie on działać z powodu nadmiernego zużycia. Pamiętajmy jednak o istnieniu takiego zjawiska, gdy kupujemy używane karty pamięci po podejrzanie niskiej cenie – może się bowiem okazać, że zakupiony przez nas towar jest już mocno zużyty.

Niektórzy producenci, tacy jak Lexar, dodają do swoich bardziej zaawansowanych produktów oprogramowanie służące do ratowania utraconych zdjęć. W tym przypadku jest to program ImageRescue.

Niezależnie od problemu żywotności kart może się jednak okazać, że któryś z nośników przestanie pracować prawidłowo, np. zacznie systematycznie "gubić" pliki. Co wówczas możemy zrobić? Jeśli chodzi o sprzęt znanych producentów, to tego typu wypadki rozwiązuje gwarancja udzielana przez producenta na okres najczęściej dwóch lub trzech lat (choć zdarzają się też przypadki gwarancji dożywotniej). Jednak jeszcze przed odesłaniem wadliwego nośnika powinniśmy chociaż spróbować odzyskać utracone dane. Istnieje wiele programów komputerowych – zarówno darmowych jak i płatnych – realizujących to zadanie z różną skutecznością. Proces odzyskiwania danych na przykładzie darmowej aplikacji PC INSPECTOR smart recovery opisaliśmy warsztacie pt. ''Zdjęciom na ratunek''.
 
Czy można wskazać mniej lub bardziej zawodne marki kart pamięci? Wielu użytkowników podejmuje takie próby ilustrując je przykładem doświadczeń własnych oraz zasłyszanych. Mija się to jednak z celem, gdyż awaryjność kart pamięci jest uzależniona przede wszystkim od układów NAND przechowujących dane, a te – jak już wspomnieliśmy – są produkowane przez kilku producentów na całym świecie. Z kolei popularne modele kart pamięci produkowane są całymi latami, z pewnością dłużej, niż pozostają w produkcji kolejne generacje modułów NAND. Tak więc różne serie tego samego modelu mogą się odznaczać zupełnie inną awaryjnością. Możemy natomiast z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że karty uznanych producentów są znacznie mniej awaryjne od "bezfirmówek".

Jedna karta, a może kilka?
Kolejnym dylematem kupujących jest konieczność wyboru pomiędzy jednym nośnikiem o większej pojemności a dwoma lub trzema mniejszymi. Do niedawna karty o pojemności 4 GB i większej były bardzo drogie, co skutecznie zniechęcało do ich zakupu. Dziś jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. To właśnie 4-gigabajtowe nośniki mają najlepszy stosunek pojemności do ceny, są zatem najkorzystniejszym zakupem. Z kolei ceny kart 1GB często różnią się od 2-gigabajtowych zaledwie o parę złotych, zatem ich kupno (oraz kart mniejszych) zupełnie się nie opłaca.
 
Za zakupem jednej, pojemnej karty pamięci świadczy również wygoda. Brak konieczności wymiany nośnika nawet po wykonaniu większej liczby zdjęć świadczy niewątpliwie na korzyść takiego rozwiązania. Również nie pojawia się konieczność zachowania ostrożności podczas operowania kilkoma niewielkimi, łatwymi do zgubienia kawałkami plastiku – jedna duża karta może wręcz w ogóle nie opuszczać aparatu.
 
Przeciwko takiemu rozwiązaniu mogą głosować z kolei niektórzy fotografowie, dla których najważniejsze jest bezpieczeństwo zdjęć. W razie awarii jednej z kart ocaleją zapisane na drugiej. Posiadanie kilku nośników jest również kluczowe dla wykonujących wiele zdjęć podczas jednej sesji – podczas fotografowania możliwe jest wówczas jednoczesne przenoszenie danych z innych nośników na dysk twardy komputera lub do pamięci fotobanku.
 
Obecnie względy ekonomiczne przemawiają za zakupem jednej karty o pojemności 4 lub 8 GB. Nośniki o większej pojemności nadal są nieproporcjonalnie droższe. Podobnie jest, gdy porównamy cenę jednej karty 4 GB i dwóch kart 2 GB – jedna "czwórka" okaże się tańsza. Z całą pewnością nie opłaca się natomiast sprzedawać posiadanych kart w celu kupienia jednej nowej – tempo, w jakim nośniki te tracą na wartości uczyni ten zabieg trudnym do przeprowadzenia i zupełnie nieopłacalnym.

Dobrana para – jaki do tego czytnik?
Nieodłącznym towarzyszem wydajnej karty pamięci jest szybki czytnik. Umożliwi nam on przeniesienie zdjęć z karty na dysk twardy komputera znacznie szybciej, niż trwałoby to za pośrednictwem aparatu i kabelka USB. Ponadto nie musimy się wówczas martwić, czy nie rozładuje się nam akumulator w aparacie – czytnik najczęściej pobiera zasilanie wprost z komputera, czego aparat nie jest w stanie zrobić. Nawet jeśli nie dysponujemy szybkimi kartami pamięci, warto pomyśleć o kupnie zewnętrznego czytnika, gdyż komfort pracy z takim urządzeniem jest często nieporównywalnie wyższy.

Czytnik kart pamięci SanDisk Extreme FireWire. Jeden z najszybszych dostępnych modeli, jednak dość drogi - 280 złotych - oraz wymagający szybkiego komputera ze złączem FireWire.

Prędkość czytnika powinna być dostosowana do prędkości kart pamięci, jakimi dysponujemy. W wypadku kart CF ważna jest tu przede wszystkim obsługa protokołu Ultra DMA, który w teorii pozwala (oczywiście przy użyciu odpowiednich nośników) uzyskać prędkości zapisu i odczytu przekraczające 25 MB/s. Ogólnie na czytnikach kart zdecydowanie nie warto oszczędzać – tańsze, kosztujące 20 lub 30 złotych modele zapewnią nam przepustowość nie większą niż 5 megabajtów na sekundę, podczas gdy płacąc 80-90 złotych dostaniemy modele kilkakrotnie szybsze.
 
Nie dajmy się też nabrać na hasła głoszące kompatybilność czytników z kilkunastoma lub nawet kilkudziesięcioma typami kart – w większości będą to bowiem różnego rodzaju odmiany i mutacje opisanych na początku tego artykułu typów podstawowych. Warto natomiast – jeżeli interesuje nas czytnik dla nośników SD – upewnić się, czy współpracuje on z kartami SDHC. W podobnej sytuacji będą użytkownicy kart Memory Stick Duo i Pro Duo – wiele czytników jest zgodna tylko z tradycyjnymi kartami MS i wymaga stosowania raczej niewygodnego w użyciu adaptera.
 
W wypadku tzw. multiczytników (obsługujących wiele różnych typów kart) obowiązuje jeszcze jedna zasada: sprzęt tego typu jest mniej wydajny od wyspecjalizowanych czytników CF, SD, czy jakichkolwiek innych sprzedawanych w zbliżonej cenie. Jeżeli więc jesteśmy pewni, że używamy i będziemy używać np. tylko kart CF, warto poszukać wydajnego, wyspecjalizowanego, firmowego czytnika.

Czy karta to dobry prezent?
Karta pamięci lub czytnik kart należą do tych akcesoriów fotograficznych, które doskonale nadają się na prezent świąteczny. Przede wszystkim nie należą do akcesoriów zbyt drogich i odznaczają się na tyle dużym rozrzutem cenowym, że zarówno mniej jak i bardziej zamożni powinni móc sobie na nie pozwolić. Po drugie, są one zawsze potrzebne i żaden fotograf, nawet mający dziesięć kart nie będzie zawiedziony, gdy dostanie jeszcze jedną. Po trzecie wreszcie, nie są to urządzenia, których nabywanie jest skomplikowaną czynnością i nawet laik – jeżeli tylko będzie przestrzegał podanych przez nas zaleceń – dokona właściwego zakupu.
 
Życzymy przyjemnych i miejmy nadzieję owocnych zakupów. Do zobaczenia w następnym odcinku naszego cyklu pt. "Wiem, co kupuję"!

Zobacz także:
TEST: EPSON Perfection V200 Photo – tani skaner dla fotoamatora
Wiem, co kupuję: statyw
Wiem, co kupuję: akumulatory i baterie
Wiem, co kupuję: stabilizacja obrazu
TEST: Epson Stylus Photo R265 – tania drukarka dla fotoamatora
CHDK – druga młodość naszego Canona
TEST: Epson P-5000 – podręczny schowek na zdjęcia, filmy i muzykę
Zdjęciom na ratunek – odzyskiwanie skasowanych fotografii
Wiem, co kupuję: wyświetlacz LCD
Zrób to sam: Budujemy fotobank za 250 zł
TEST: SanDisk Extreme IV – jak szybkie są nowe karty CF?


« poprzednia strona 1|2|3|4 następna strona »
Powrót do listy artykułów
Konkurs  Konkurs
Nocą wszystko wygląda inaczej

Pod osłoną nocy świat wygląda inaczej. Przenikają go miejskie światła, iluminacje budynków i głębia czerni. Fotografowanie przy słabym oświetleniu nie należy do najłatwiejszych, ale może przynieść fantastyczne, oryginalne efekty i wiele radości. Zabierzcie aparaty na nocną wyprawę i pokażcie, co uda Wam się uchwycić!
Nocą wszystko wygląda inaczej
 
Ostatnio dodane zdjęcie:
[30.11.2018]
Autor:
Ilona Idzikowska
 
Dodaj swoje zdjęcie
Przejdź do galerii
Poprzednie konkursy
Nagrody w konkursie

 


AKTUALNOŚCI | SPRZĘT | EDYCJA OBRAZU | TEORIA | PRAKTYKA | SZTUKA
Mapa serwisu mapa serwisu Reklama reklama Kontakt kontakt
Czas generacji: 1.488s.