Manualne Nikkory wiecznie żywe
Nikon chwali się tym, iż każdy obiektyw z bagnetem F, począwszy od serii AI, będzie poprawnie współpracował z dzisiejszymi korpusami. Cóż, użytkownicy choćby bardzo popularnego jeszcze niedawno D70 mogą mieć na ten temat inne zdanie - nie działa tam z obiektywami manualnymi pomiar światła. Na szczęście w korpusach profesjonalnych i półprofesjonalnych japoński producent nie zaryzykował odcięcia użytkowników od starszej, często świetnej optyki. W modelu D200 (oraz D2X i D2Xs) wprowadzono możliwość zdefiniowania parametrów (a więc ogniskowej i otworu względnego) podłączonego obiektywu. Zapewniało to poprawne działanie automatyki ekspozycji w trybie Program, możliwość skorzystania z pomiaru matrycowego oraz poprawną współpracę z lampą błyskową w trybie TTL. Niestety, do pamięci aparatu można było wprowadzić tylko jeden zestaw parametrów, co jest w oczywisty sposób niewystarczające choćby w wypadku obiektywów zmiennoogniskowych.
|
W pamięci aparatu możemy przechować dane dziewięciu obiektywów manualnych. |
Mechanizm ten został w D300 (oraz D3) rozbudowany, i w pamięci aparatu można zapisać dane dziewięciu różnych obiektywów. Co ciekawe, można im przypisać numery identyfikacyjne z zakresu 0-99 (co jest przyczyną pojawiających się błędnych informacji, iż D300 pamięta ustawienia setki obiektywów). Dzięki temu łatwo przypisać zapamiętane ustawienia do konkretnego obiektywu, kierując się choćby ostatnimi cyframi numeru seryjnego.
Korzystając z menu ustawień osobistych, wybór konkretnego zestawu ustawień obiektywu można przypisać do jednego z przycisków, co jest szczególnie przydatne w wypadku obiektywów zmiennoogniskowych. Szkoda jednak, że zestawów tych można zapisać jedynie dziewięć – w wypadku kilku zoomów o dużym przełożeniu może to być stanowczo zbyt mało.
Wprowadzone ustawienia są niezależne od wybranego banku ustawień, są natomiast przechowywane w ramach ustawień aparatu zapisanych na karcie pamięci. Trzeba zatem uważać, by ich przypadkowo nie skasować, pochopnie ładując starszy zestaw ustawień.
Aż do autofokusowej serii G, Nikkory wyposażone były w pierścień ustawiania przysłony. Podobnie jak D200, D300 pozwala z niego skorzystać po ustawieniu odpowiedniej pozycji w Menu ustawień osobistych.
Koniec z back- i frontfocusem
Front- i backfocus to pojęcia, które zrobiły zawrotną karierę wraz z upowszechnieniem się lustrzanek cyfrowych. Użytkownicy zaczęli raportować, iż posiadane przez nich obiektywy AF z danym korpusem uparcie ostrzą przed lub poza właściwym punktem. Sam problem nie jest bynajmniej nowy, i dotyczył w równej mierze korpusów analogowych, jednak dopiero lustrzanki cyfrowe pozwoliły zdiagnozować ten problem każdemu użytkownikowi. Gdy dotyczy on wszystkich obiektywów w tej samej mierze oznacza to, iż najprawdopodobniej rozregulowało się lustro pomiarowe układu AF, i najlepiej jest oddać aparat do regulacji w serwisie.
Inaczej rzecz ma się, gdy każdy z obiektywów wykazuje inną odchyłkę, i to na dodatek w inną stronę – tu żadna regulacja serwisowa aparatu nie pomoże. I tu z pomocą przychodzi mechanizm, który w aparatach Nikona pojawił się po raz pierwszy – możliwość dostrojenia układu AF do konkretnego obiektywu. Korektę ustawienia autofokusa wprowadzamy posługując się 40-stopniową, a więc bardzo precyzyjną skalą. Takich korekt możemy zapisać w pamięci aparatu 12.
|
Korekta autofokusa pozwala dostroić jego działanie do charakterystyki konkretnego obiektywu. |
Co ważne, aparat rozpoznaje podłączony obiektyw (na podstawie sygnałów odczytywanych z procesora obiektywu) i automatycznie przypisuje mu zapisaną uprzednio w pamięci korektę. Po zmianie obiektywu nie są zatem potrzebne żadne ingerencje w menu – aparat wszystko za nas wykona "sam". Mechanizm rozpoznający obiektyw działa również poprawnie w wypadku szkieł innych producentów. A przynajmniej zadziałał w wypadku niemal dziesięcioletniej Sigmy 28-70/2.8 EX, zatem nowsze konstrukcje też nie powinny sprawiać problemów.
Wprowadzone korekty działają również w "ręcznym" trybie LiveView, nie są natomiast aktywne w trybie "statywowym". Jest to zrozumiałe, gdyż w tym ostatnim klasyczny układ autofokusa nie jest w ogóle używany.