Active D-Lighting – nic nie ma za darmo
W D60 pojawiło się kilka nowych możliwości obrabiania wykonywanych zdjęć. Przede wszystkim dodano opcję Active D-Lighting, czyli wyrównywania rozpiętości tonalnej wykonywanych zdjęć. W przeciwieństwie jednak do podobnej opcji znanej ze starszych aparatów Nikona, jej aktywna wersja działa w locie, już w trakcie wykonywania zdjęcia. Jej wprowadzenie to zasługa nowego procesora obrazu Expeed, który ma wystarczające ku temu możliwości obliczeniowe. Nikon postanowił mocno wyeksponować nową funkcję, i można ją włączyć za pomocą dedykowanego przycisku znajdującego się obok spustu (w serii D40 służył on do włączania menu informacyjnego aparatu). W przeciwieństwie jednak do Nikona
D300, Active D-Lighting w D60 można tylko włączyć, nie da się natomiast regulować siły jego oddziaływania. Jeśli chcemy skorzystać z regulacji, musimy się posłużyć znaną już funkcją D-Lighting z Menu Retuszu.
Po najechaniu kursorem na zdjęcie poniżej można zobaczyć efekt działania funkcji Active D-Lighting.
Niestety, korzystanie z tej funkcji wiąże się z poważną niedogodnością. Otóż pomimo potężnych możliwości obliczeniowych procesor Expeed, korzystanie z funkcji Active D-Lighting znacznie wydłuża czas zapisu zdjęcia na kartę pamięci – o około trzy sekundy. Przy wykonywaniu pojedynczych zdjęć nie jest to jeszcze uciążliwe, ale staje się problemem przy fotografowaniu w trybie seryjnym. Otóż po zapełnieniu bufora prędkość odstęp pomiędzy kolejno wykonywanymi zdjęciami wydłuża się właśnie o wspomniane trzy sekundy… Trudno to nazwać zdjęciami seryjnymi. Warto przy tym wspomnieć, że przy wyłączonej funkcji Active D-Lighting zrzut jednego RAW-a z bufora na kartę pamięci zajmuje poniżej sekundy, a JPEG-i nawet w najwyższej rozdzielczości i jakości zapisywane są wystarczająco szybko, by utrzymać tempo 3 kl./s bez zapełniania bufora (dla karty Panasonic Pro Highspeed). Na szczęście obróbka danych odbywa się na etapie zrzucania zdjęć z bufora na kartę pamięci, zatem po włączeniu funkcji Active D-Lighting aparat zwalnia dopiero po zapełnieniu się bufora. Niestety, do przeprowadzenia tej operacji procesor Expeed potrzebuje sporo pamięci, co skutkuje tym, iż włączenie wspomnianej funkcji dodatkowo zmniejsza pojemność bufora do 5 klatek (przy zapisie w RAW-ach do 4 klatek). Co gorsza, pojemność 5 klatek zostaje utrzymana niezależnie od rozdzielczości i stopnia kompresji zapisywanego zdjęcia. By uzmysłowić, jak duża jest to różnica, zamieszczamy poniżej stosowną tabelę.
Zrób sobie film (z gwiazdką)
Menu Retuszu zapewnia dostęp do szeregu korekt już wykonanej fotografii: od zamiany na postać monochromatyczną, poprzez usunięcie defektu "czerwonych oczu", korektę barwną, wykadrowanie, aż po nałożenie na siebie dwóch kadrów i dopasowanie rozpiętości tonalnej. Na pozór może wydawać się to czystym gadżeciarstwem, jednak w aparacie stricte amatorskim ich istnienie jest uzasadnione – wielu posiadaczy D60 będzie stronić od obróbki zdjęć na komputerze.
Co ważne, korygowane zdjęcie zapisywane jest jako osobny plik, dlatego nie ma niebezpieczeństwa, że uszkodzimy jedyny egzemplarz dopiero co wykonanego ujęcia. Dzięki temu możemy również poddawać fotografie całej serii modyfikacji.
Jednym z zarzutów często wytaczanych przeciwko lustrzankom jest: "nie kręcą filmów". Nowy amatorski korpus Nikona co prawda filmów jako takich kręcić nie pozwala, ale umożliwia ich tworzenie metodą animacji poklatkowej. Otóż możemy serię zdjęć zapisanych w
JPEG-ach połączyć w film w formacie AVI. Mamy przy tym możliwość zdefiniowania rozdzielczości wynikowego filmu jak i liczby odtwarzanych w ciągu sekundy klatek. Szkoda jedynie, iż D60 nie wyposażono w najprostszy nawet interwałometr. Obie te funkcje świetnie by się uzupełniały.
|
D60 potrafi serię wykonanych zdjęć połączyć w animację poklatkową zapisaną w formacie AVI. |
Wśród filtrów oferowanych przez Menu retuszu pojawił się filtr symulujący działanie klasycznej "gwiazdki". Trzeba przyznać, że jego działanie jest bardzo efektowne: możemy wybrać liczbę ramion gwiazdki, kąt ich nachylenia oraz siła oddziaływania filtra. Z niewiadomych natomiast przyczyn filtr ten znajduje się na liście pod anglojęzyczną nazwą Cross Screen.
|
Chociaż D60 dysponuje menu w języku polskim, filtr ''gwiazdka'' opisano jego angielską nazwą. |
Filtra tego należy jednak używać z umiarem. Przy największej liczbie ramion i największej sile oddziaływania uzyskany efekt będziemy mogli nazwać co najwyżej humorystycznym. Dodatkowo, jego algorytm działa niezbyt precyzyjnie, i w powiększeniu możemy bez trudu zauważyć wyraźne kwadratowe artefakty na krawędziach ramion wygenerowanego rozbłysku.
|
Filtr Cross Screen powinniśmy stosować z umiarem, by uniknąć kiczowatego efektu. |
|
W powiększeniu dostrzeżemy wyraźne artefakty na ramionach rozbłysku. |