Przekonał się o tym amatorski filmowiec i fotograf Damon Chang, który umieścił w serwisie
www.flickr.com zdjęcie swojej bratanicy Alison. Kilka tygodni później użytkownicy serwisu Flickr odkryli to oraz kilkadziesiąt innych podobnych zdjęć użytych w ulicznej kampanii reklamowej firmy Virgin Mobile. Dla samej Alison sprawa ta była tym bardziej przykra, że jej fotografii towarzyszyło hasło Dump Your Pen Friend, co w wolnym tłumaczeniu znaczy "rzuć swoją korespondencyjną przyjaciółkę".
|
Zdjęcie Alison Chang na plakatach kampanii reklamowej Virgin Mobile. |
Ani Damon Chang ani sama Alison nie otrzymali żadnej zapłaty za użycie zdjęcia, podobnie jak właściciele ponad stu innych wykorzystanych w tej kampanii reklamowej fotografii. Pozwalała na to licencja Creative Commons, którą zdjęcia zamieszczane na łamach serwisu Flickr.com są domyślnie obejmowane. Pozwala ona w pewnych przypadkach wykorzystywać dane fotografie (również do celów komercyjnych) bez uzyskiwania osobistej zgody twórcy i modela. Sama firma Virgin zaoszczędziła w ten sposób gigantyczną kwotę, jaką musiała by wydać na zakup tych fotografii po cenach rynkowych.
Zarówno rodzina Chang jak i wielu innych użytkowników serwisu Flickr poczuło się oszukanych i domaga się zadośćuczynienia za odniesione straty (w przypadku niepełnoletniej jeszcze Alison są one też związane z przypiętą już do niej etykietką "dziewczyny do rzucenia"). Z kolei przedstawiciele firmy Virgin Mobile tłumaczą, że zasady licencji Creative Commons przyjętej przez użytkowników serwisu Flickr.com, których zdjęcia wykorzystano w kampanii, uprawniają do takiego wykorzystania fotografii. Jednak niektórzy komentatorzy wskazują, że przez nie podanie personaliów modelki na plakacie licencja ta została w pewnym stopniu naruszona.
W przypadku tej przykrej historii można niestety stwierdzić jedynie, że użytkownicy serwisu sami są sobie winni. Przyczyną całego zamieszania był bowiem fakt, że ktoś zamieścił w Internecie zdjęcie bez zapoznania się z regulaminem galerii oraz z dostępnymi typami licencji. Jak bowiem mawiali już starożytni Rzymianie
Ignorantia legis excusat neminem (nieznajomość prawa nie stanowi usprawiedliwienia). Oby przypadki takie jak ten sprawiły, że zaczniemy bardziej uważać na nasze poczynania w Internecie.
Można się też oczywiście zastanawiać, dlaczego tak szanowany serwis jak Flickr publikuje zdjęcia domyślnie pod "ryzykowną" licencją Creative Commons, zamiast użyć "bezpiecznego" typu All Rights Reserved, która wymaga od potencjalnego zainteresowanego wcześniejszego kontaktu z autorami fotografii w celu uzyskania ich zgody. Wydaje się nam jednak, że działanie takie niewiele różniłoby się od umieszczania w instrukcji obsługi mikrofalówki ostrzeżenia, że nie należy w niej suszyć dzieci i zwierząt. Innymi słowy zwalniałoby to użytkownika z konieczności myślenia podczas korzystania z serwisu. A jak powszechnie wiadomo, organ nie używany z czasem zanika – dotyczy to niestety również naszych mózgów.
Zobacz także:3. edycja konkursu fotograficznego National Geographic rozstrzygnięta!Fujifilm chce dać konkurencji powód do niepokojuFilmy Fujifilm zdrożeją!Nikony D2Xs lecą w kosmos75% profesjonalistów nadal korzysta z fotografii analogowejUSB 3.0 nadchodzi!6mpixel.org – wojna z megapikselami w kompaktachKto zostanie fotografem National Geographic?Underwater Photography 8/2007 już w Sieci!