Publikujemy
fragment artykułu Vertis.pl, który pojawił się na stronie firmy i omawia obecną sytuację na rynku fotograficznym zarówno w kontekście pracy fotografa, jak również realiów rynkowych i sytuacji finansowej branży:
"Jak wszyscy wiemy, fotografowanie stało się obecnie bardzo popularne. Powszechny dostęp do wygodnego i relatywnie taniego sprzętu cyfrowego sprawił, że niejednokrotnie sprzętem tej samej klasy posługuje się profesjonalista i zapaleniec-amator z nieco zasobniejszym portfelem".
Kariera amatora
Efekt naciśnięcia spustu migawki widoczny po chwili na coraz lepszych ekranach LCD zachęca do robienia kolejnych fotek. Dzięki temu amator z ambicjami ma szansę na dość szybką edukację fotograficzną – niegdyś zobaczenie efektów swoich fotograficznych eksperymentów zajmowało dużo więcej czasu i kosztowało więcej. Na początek – klasycznie – zdjęcia z wakacji, rodzina przy grillu, impreza współpracowników z firmy. Są pierwsze pochwały – wszystkim zdjęcia się podobają, niektórzy nawet zachęcają do wysyłania fotek na jakiś konkurs, znajomi proponują robienie zdjęć na ich ślubie. No i zaczyna się – powoli rodzi się myśl – a czemu nie? Przecież mogę w ten sposób
zarabiać! Po pierwszych fotografiach za pieniądze najczęściej przychodzi czas na dozbrojenie się w lepszy sprzęt i dalej już wszystko idzie z impetem – amator zaczyna stawać się zawodowcem. To dość częsty scenariusz. Wiele osób decyduje się na taki zarobek. To dobrze czy źle?
|
Z archiwum Vertis.pl |
Realia rynkowe
Umocnienie się konkurencji dobrze wpływa na jakość, ale trochę gorzej z cenami. Pretendenci do zawodowstwa mają tendencję do niemiłosiernego obniżania cen na rynku usług. Do tego dochodzi przykry fakt, że spora ich rzesza nie prowadzi legalnej działalności gospodarczej – zatem „oszczędza” na podatkach i składkach oraz innych kosztach, w tym kosztach legalnego oprogramowania... Można postawić w tym miejscu pytanie retoryczne (oby niektórych zapiekło) – czy to aby uczciwa konkurencja?
Pliki źródłowe
Inną, niezbyt pożyteczną praktyką, która się rozpanoszyła na rynku fotograficznym w ciągu ostatnich lat jest oddawanie klientowi plików źródłowych w pełnej rozdzielczości. Zwyczaj miły dla nieświadomego klienta, owszem, ale dla rynku jest niczym strzał we własne kolano. Po pierwsze – powinniśmy być wszyscy świadomi tego, że to odbitka, a nie plik, jest końcowym efektem pracy fotografa. To jak plik jest przygotowany, a następnie wydrukowany, powinno być oczkiem w głowie prawdziwego profesjonalisty, który podpisuje się pod danym zdjęciem. Jeśli odbitka czy wydruk jest zły, należy go wyrzucić. To fotograf musi skontrolować jakość wykonania odbitki. Dając
pliki źródłowe, zachowujemy się jak rzeźbiarz oddający klientom formę do odlewu, zamiast gotowego, dopracowanego pomnika. Efektem jest później stos byle jakich odbitek z najtańszego marketowego fotolabu. Czy to jest dobra reklama naszych usług fotograficznych?
Dalszy ciąg artykułu Vertis.pl można znaleźć po adresem: www.vertis.pl
Strona internetowa firmy: www.vertis.pl
Zobacz także:Reportaże i dużo dobrych zdjęć w miesięczniku FotoGeA.comMaurizio Cattelan prezentuje magazyn Toilet PaperWernisaż poplenerowej wystawy fotografii KRETA 2010Wernisaż wystawy "Pewnego razu w Chinach"Sony Cyber-shot HX100V i HX9V oraz W520Polacy w finale Sony World Photography Awards 2011Casio Exilim EX-ZR10Konkurs Grand Press Photo 2011 rozpoczęty!Ruszył nowy konkurs Fotografuj.plSoftbox z kratownicą - nowy wideotutorial LastoliteKonkurs fotograficzny "Krajobraz miejski"Konkurs "Irlandzkie Inspiracje. Polska-Irlandia, na styku kultur"Bezpłatne warsztaty fotograficzne dla PańNowy NIKON COOLPIX S8100 już do kupienia w PolsceTablety graficzne Hanvon już w PolsceNowe głowice Triopo