Paluszkowe dylematy
Do zasilania aparatów cyfrowych stosuje się kilka rodzajów ogniw. Mogą się one różnić kształtem i rozmiarem, ale i chemiczną zasadą działania. W popularnych aparatach często wykorzystuje się ogniwa rozmiaru AA, czyli popularne paluszki (poprawna polska nomenklatura to LR6). Jednak w tym rozmiarze dostępnych jest wiele rodzajów baterii i akumulatorków, z których nie wszystkie nadają się do zasilania aparatów fotograficznych. Powinniśmy przede wszystkim unikać najtańszych ogniw węglowo-cynkowych, gdyż ich wydajność jest zbyt mała, jak na wymagania współczesnych cyfraków. Minimum, które powinniśmy aparatowi zapewnić, to baterie alkaliczne – droższe, ale bardziej wydajne. Większość producentów oferuje specjalnie oznakowane serie ogniw, przeznaczone do zasilania m.in. aparatów fotograficznych. Niekiedy w sklepach spotkać można litowe ogniwa rozmiaru AA (np. Energizer Ultimate Lithium). Choć mają one bardzo dużą pojemność, jednak ich koszt jest raczej zniechęcający (15-20 zł za komplet 4 szt.), i dlatego nie cieszą się większą popularnością.
Stosowanie tradycyjnych baterii jest jednak na dłuższą metę kosztowne – pojedynczy zestaw ogniw alkalicznych aktywny fotoamator bez problemu wyczerpie w ciągu jednego dnia. Z tego też powodu do zasilania aparatów najczęściej wykorzystujemy akumulatorki, które po wykorzystaniu ponownie ładujemy energią za pomocą odpowiedniego urządzenia – ładowarki.
W sklepach spotkać możemy dwa rodzaje akumulatorków rozmiaru AA:
niklowo-kadmowe (
NiCd) oraz
niklowo-metaliczno-wodorkowe (
NiMH). Te pierwsze były bardzo popularne jeszcze kilka lat temu, jednak dziś spotyka się je coraz rzadziej. Przyczyn jest kilka, jednak najważniejszą dla konsumenta jest ich ograniczona w porównaniu z konkurencją pojemność. Ponadto podatne są one na tzw. efekt pamięciowy, ograniczający z czasem ich pojemność (o tym więcej za chwilę). Jednak nie ma żadnych przeciwwskazań co do ich stosowania w aparatach fotograficznych – zaletą może być stosunkowo duża odporność na niskie temperatury. Prawidłowo użytkowane, powinny "przeżyć" w dobrej kondycji 1000–1500 cykli ładowanie/rozładowanie.
Do zasilania aparatów cyfrowych dużo lepiej nadają się jednak akumulatorki drugiego typu, czyli niklowo-metaliczno-wodorkowe (zwane potocznie niklowo-wodorkowymi). Ich pojemności są dużo większe, a co przy tym istotne, systematycznie rosną. O ile niedawno standardem były pojemności rzędu 1800–2000 mAh, dziś jest to 2400–2500 mAh, a najwydajniejsze osiągają 2800 mAh. Rozwój technologii NiMH nie dotyczy tylko samych akumulatorków, ale i ładowarek. O ile jeszcze parę lat temu na naładowanie kompletu 4 ogniw trzeba było czekać pół dnia, dziś najszybsze ładowarki czynią to (choć wymaga to przystosowanych odpowiednio ogniw) w 15 minut, a typowe modele w nieco ponad godzinę.
Wszystko to powoduje, że akumulatorki NiMH są dziś najekonomiczniejszym źródłem zasilania aparatów wymagających ogniw rozmiaru AA (LR6), nawet jeśli musimy w tym celu zainwestować w ładowarkę.
Nie ma jednak róży bez kolców. Klasyczne ogniwa NiMH charakteryzują się znacznym samorozładowaniem z upływem czasu. W ciągu pierwszych 24 godzin po naładowaniu tracą nawet do 10% energii, później ubytek ten wynosi ok. 1% dziennie. Z tego powodu akumulatorki NiMH należy przed pierwszym użyciem naładować.
|
W akumulatorkach NiMH nowej generacji takich jak Sanyo Eneloop znacznie ograniczono efekt samoistnego rozładowania. |
Dopiero kilka lat temu sytuację tę zmieniły ogniwa NiMH nowej generacji, w których proces samorozładowania znacznie ograniczono dzięki zastosowaniu innego rodzaju separatora. Akumulatorki takie jak Ansmann MaxE range, Duracell Pre-charged, GP ReCyko, Sanyo Eneloop czy Sony CycleEnergy sprzedawane są naładowane i po roku przechowywania w temperaturze pokojowej powinny zachować przynajmniej 70% energii. Niestety, ogniwa tego typu mają na razie mniejsze pojemności niż klasyczne NiMH, maksimum to obecnie ok. 2100 mAh.
UWAGA!!! Ładowarka musi być przystosowana do obsługi danego rodzaju akumulatorów. Nowe, szybkie ładowarki w większości obsługują jedynie akumulatory NiMH – próba naładowania za ich pomocą akumulatorów niklowo-kadmowych (NiCd) może skończyć się wybuchem ogniw i pożarem.
|
Zanim zaczniemy ładować akumulatory NiCd, sprawdźmy, czy nasza ładowarka je obsługuje. W przeciwnym wypadku grożą nam poważne konsekwencje z pożarem włącznie. |