Nikon V1 od środka
Sercem systemu Nikon 1 jest
matryca światłoczuła o nietypowym rozmiarze. Producent zdecydował się mianowicie na zastosowanie przetwornika światłoczułego o rozmiarach zaledwie 13,2 x 8,8 mm, a zatem o przekątnej niemal trzykrotnie mniejszej niż w wypadku tradycyjnej klatki 36x24 mm (dokładny współczynnik pozornego wydłużenia ogniskowej to 2,7x). Nic zatem dziwnego, że liczbę punktów światłoczułych ograniczono do 10 megapikseli.
|
Nikona V1 (po prawej) wyposażono w przetwornik obrazu zdecydowanie mniejszy niż 4/3 stosowane w aparatach Olympusa (PEN EP-2 pośrodku) czy APS-C w rodzinie Sony NEX (NEX-5N po lewej). |
Czy to wystarczyło, by zapewnić dobrą jakość obrazu? Tu sukces jest jedynie połowiczny.
Chociaż aparat oferuje czułości 3200 ISO oraz ekwiwalent 6400 ISO, zdjęcia wykonane z ich wykorzystaniem są mocno zaszumione. Dobrej jakości obrazu możemy oczekiwać w zasadzie do czułości 800 ISO, przy 1600 ISO jest ona jeszcze akceptowalna, chociaż spadek szczegółowości obrazu i rozpiętości tonalnej jest już zauważalny.
|
Przy czułości 100 ISO szczegółowość obrazu jest bardzo dobra, a stopień wyostrzania obrazu (tradycyjnie dla Nikona) umiarkowany. |
Konstruktorzy aparatu zapewne zdawali sobie z tego sprawę, gdyż aparat oferuje trzy zakresy automatyki ISO: 100–400, 100–800 oraz 100–3200 ISO. W porównaniu do np. Sony NEX-5N różnica na niekorzyść V1 jest wyraźna, zwłaszcza przy wysokich wartościach ISO – ale tam zastosowano znacznie większy przetwornik formatu APS-C.
|
Przy czułości 1600 ISO ubytek szczegółów spowodowany działaniem algorytmów odszumiających jest już wyraźnie zauważalny. |
Duże pochwały należą się konstruktorom V1 za system automatycznego ustawiania ostrości.
Hybrydowy układ AF korzysta zarówno z fazowego pomiaru ostrości typowego dla lustrzanek, jak i pomiaru bazującego na ocenie kontrastu zdjęcia. Co prawda w żaden sposób nie mamy wpływu na to, kiedy i w jaki sposób korzysta z konkretnego sposobu, ale nie jest to zbyt istotne – liczy się efekt. A ten jest imponujący – trudno powiedzieć, czy jest autofokus istotnie najszybszy w swej klasie (a tak zapewnia producent), ale
jest z pewnością bardzo szybki, a co ważniejsze pewny. Ponieważ w bezlusterkowcu nie ma możliwości zastosowania niezależnego od przetwornika obrazu układu pomiarowego (jak w lustrzance),
73 czujniki pomiaru fazowego wkomponowano w matrycę światłoczułą.
|
Dzięki wkomponowaniu czujników w powierzchnię przetwornika Nkon 1 jest pierwszym systemem bezlusterkowców, w którym wykorzystano fazowy pomiar AF. |
Sam układ pomiarowy niewiele by zdziałał, gdyby nie towarzyszył mu odpowiedni mechanizm ustawiania ostrości w obiektywach. Ten również jest bardzo szybki i precyzyjny – spora w tym pewnie zasługa niewielkiej masy poruszanych elementów. Sam napęd jest także niemal bezgłośny, co z pewnością ucieszy osoby zamierzające korzystać z filmowych funkcji V1.
Szybki jak błyskawica
Mocną stroną V1 są tryby zdjęć seryjnych.
W podstawowym z nich aparat wykonuje 10 zdjęć na sekundę przy działającym autofokusie (pomiar w centralnym punkcie kadru). Prócz tego, do dyspozycji mamy możliwość rejestrowania 30 oraz 60 kl./s, jednak bez ustawiania ostrości. Tak wysokie częstotliwości rejestracji zdjęć były możliwe do osiągnięcia dzięki zastosowaniu
elektronicznej migawki. Prócz tego V1 wyposażono także w tradycyjną migawkę mechaniczną – gdzie tkwi różnica? Podczas korzystania z migawki elektronicznej, prócz dostępu do trybów seryjnych, dysponujemy czasem ekspozycji w zakresie 1/16000–30 s, podczas gdy mechaniczna oferuje nam "jedynie" 1/4000–30 s. Zaleta wyposażenia aparatu w migawkę mechaniczną objawia się podczas korzystania z lampy błyskowej: z migawką elektroniczną czas synchronizacji to jedynie 1/60 s, przy migawce mechanicznej jest to 1/250 s (a zatem wartość typowa dla lepszych lustrzanek). Wyboru rodzaju migawki dokonujemy przyciskiem
Fn i możemy to zrobić tylko w trybie fotografowania. W pozostałych trybach pracy aparatu działa tylko migawka elektroniczna.
Przy tak dużej szybkostrzelności niesłychanie istotna jest pojemność bufora, i pod tym względem Nikon V1 nie ma się czego powstydzić –
w pojedynczej serii możemy zarejestrować do 35 zdjęć zapisywanych równocześnie w formatach RAW i JPEG. Wynik ten należy uznać za znakomity, gdyż wiele aparatów określanych mianem profesjonalnych miałoby problem z jego osiągnięciem. Warto też zauważyć, że zapełnienie bufora nie blokuje aparatu, zaś ponowne fotografowanie możemy rozpocząć gdy tylko pierwsze zdjęcia zostaną zapisane na karcie pamięci.