Niezależnie od tego, do której z tych dwóch grup należy nasza pociecha, są pewne elementy w aparacie, które zawsze będą mile widziane. Są to:
duży wyświetlacz LCD (co najmniej 2,5-calowy), który ułatwi oglądanie wykonanych zdjęć, duża i wygodna w obsłudze dźwigienka zmiany ogniskowej (zoomu) oraz
pokrętło służące
do wyboru podstawowego trybu pracy (fotografowanie, filmowanie oraz oglądanie zdjęć i filmów). To ostatnie może się okazać bardzo użyteczne, aby dziecko mogło zawsze mieć kontrolę nad tym, czy aparat jest gotowy do fotografowania (nawet osoby starsze miewają z tym problemy, a co dopiero kilkulatek o bardzo ograniczonych możliwościach dłuższego skupienia uwagi na jednej rzeczy). Dobrze też, aby aparat miał
niewielkie rozmiary i wagę, będąc jednocześnie wygodnym do trzymania i obsługi przez dziecko. Warto też zwrócić uwagę na
menu urządzenia – powinno być ono w języku polskim, a najlepiej jeszcze oferować krótkie objaśnienia używanych funkcji. Nawet, jeżeli początkowo młody fotograf nie będzie do niego zaglądał, nie znaczy to przecież, że nigdy tego nie zrobi. Wówczas komunikacja w zrozumiałym dla niego języku oraz podane w przystępny sposób informacje mogą go zachęcić do dalszego zgłębiania świeżo zdobytej wiedzy.
Dla tych, którzy nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu
Jeżeli wiemy, że młody solenizant raczej nie przejawia chęci dogłębniejszym zainteresowaniem się fotografią, a jest natomiast dzieckiem bardzo aktywnym fizycznie, powinniśmy rozważyć jeszcze jedną możliwość. Jest nią kupno cyfraka o niewielkich rozmiarach i prostej obsłudze, za to o zwiększonej odporności na warunki zewnętrzne oraz urazy mechaniczne. Może to być np. jeden z modeli
Olympus serii TOUGH (niedawno oferta tego producenta rozbudowana została o kolejne, bardzo interesujący modele
TG-630,
TG-830,
TG-2 oraz
TG-630).
|
Olympus TOUGH TG-630 - aparat o zwiększonej wytrzymałości i szczelności. Może bezpiecznie upaść na beton z wysokości 1,5 metra i zostać zanurzonym w wodzie na głębokość do 5 metrów. Cena: około 880 złotych. |
Taki aparat może się okazać bardzo użyteczny podczas wszelkiego rodzaju wycieczek, wakacji, zawodów sportowych i innych sytuacji, w których dziecko ma okazję do wykonania bardzo ciekawych zdjęć, ale też jest duże ryzyko uszkodzenia samego aparatu. Możliwość zrobienia zdjęcia np. w morzu bez narażania cyfraka na uszkodzenie może się okazać bardzo cenna – zarówno dla fotografujących dzieci jak i rodziców, którzy obserwują poczynania swoich pociech.
Na koniec jedna uwaga: kupując aparat cyfrowy, który ma być komunijnym prezentem absolutnie nie zwracajmy uwagi na hasła reklamowe oraz dywagacje sprzedawców na temat wyższości matrycy ośmio- nad dziesięciomegapikselowymi (lub na odwrót) i innymi podobnymi sprawami. Praktycznie wszystkie nowe modele aparatów cyfrowych uznanych producentów z interesującej nas grupy urządzeń odznaczają się podobnymi (czyli całkiem dobrymi) parametrami rejestrowanego obrazu, wystarczającymi do wykonania nawet całkiem dużych odbitek. Jedynym elementem technicznym, który może mieć większe znaczenie, jest system stabilizacji obrazu, który może bardzo pomóc w uzyskaniu nieporuszonych kadrów. Pamiętajmy jednak, aby – zgodnie z tym, na co już zwróciliśmy uwagę w
naszym poradniku – nie był to tzw. cyfrowy pseudostabilizator.
Zatem co w końcu kupić?
Jest to niesłychanie trudna rada i odpowiedź na nią jest uzależniona od bardzo wielu czynników. Na tym poziomie ogólności, jaki przyjęliśmy w tym poradniku wskazywanie konkretnych modeli na zasadzie "ten jest najlepszy" jest po prostu niemożliwe. Wiele zależy – jak już kilkakrotnie wspominaliśmy – od potrzeb i zainteresowań dziecka. Ostateczna decyzja musi być też poprzedzona sprawdzeniem przez nas, jak dany aparat wygląda, jak leży nam w ręce, czy nie ma zbyt wielu wystających elementów, które łatwo można złamać itd.
Obecnie znacznie mniejszy problem niż kiedyś stanowi kwestia wyboru dobrego aparatu. Jak wspomnieliśmy, istnieją uznane firmy, których nowe modele należące do klasy cenowej od 300 złotych w górę gwarantują pewną jakość, która w zupełności usatysfakcjonuje niemal każdego amatora pstrykania. Do tych producentów należą oczywiście takie firmy jak
Nikon,
Olympus,
Sony,
Canon,
Samsung,
Fujifilm czy
Pentax. Istnieje też jednak grono mniej znanych u nas firm, które również sprzedają pod swoją marką bardzo ciekawe (a przy tym niedrogie) cyfraki – wspomniane aparaty marki BenQ, czy też
Ricoh również zasługują na uwagę.
Są jednak również producenci, których – mimo że ich marka bywa nawet bardzo dobrze kojarzona – produkty fotograficzne zdecydowanie odradzamy. Niegdyś markami takimi były doskonale znane na polskim rynku HP i Pentagram. Dziś to domena tanich marek-efemeryd, które spotkać można głównie na targowiskach i w tanich sklepikach. Większość asortymentu fotograficznego takich drobnych producentów (zazwyczaj firmujących jedynie swoją marką tanie chińskie aparaty) ma tylko jedną zaletę – wyjątkowo niską cenę. W ich przypadku należy zatem być wyjątkowo ostrożnym.