"To był moment" – często używamy takiego określenia, żeby opisać nagłe zdarzenie. Najczęściej widzimy jedynie efekty codziennych wydarzeń takich jak np. rozbita butelka. Jednak najnowsza technika sprawia, że świat nie ma przed nami tajemnic. Ultraszybkie fotografie i filmy w zwolnionym tempie pokażą nam wszystkie szczegóły sytuacji, które umykają naszym zmysłom – spadające krople wody czy uchwycony moment pękania bańki mydlanej. Czy żeby obserwować takie ujęcia musimy być fotografami? Czy do zrobienia takich zdjęć potrzebujemy zaawansowanego technicznie sprzętu? Czy ultraszybka fotografia to zjawisko nowe? Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi… nie!
|
Jeff Lieberman, jeden z autorów programu ''W klatce czasu'', Discovery Channel |
Ale o czym mowa?
Fotografia high-speed to ujęcia "zamrożonego" ruchu, czynności lub zjawiska, którego nie jesteśmy w stanie zarejestrować gołym okiem, bo dzieje się zbyt szybko. Piękne ujęcia niewidoczne umykające na co dzień naszym zmysłom mogliśmy obserwować w programie popularnonaukowym
''W klatce czasu'' emitowanym niedawno na kanale
Discovery Channel.
Twórcami programu są Jeff Lieberman – wykładowca słynnego Instytutu Technologii w Massachusetts (MIT) oraz Matt Kearney – wiceprezes firmy Tech Imaging Services, uważany za jednego z największych amerykańskich ekspertów w dziedzinie cyfrowych technik szybkiego filmowania. Prowadzący na oczach widzów w pełni wykorzystywali możliwości techniczne kamery rejestrującej kilkanaście tysięcy klatek na sekundę. Na pozór banalny lot kolibra, breakdance, narciarstwo wodne czy cyrkowe sztuczki, pokazane w zwolnionym tempie mogły zaskoczyć niejednego.
Ponad 120 lat historii?!
Okazuje się, że fotografia ultraszybka nie jest nowym wynalazkiem! Nie narodziła się wraz z powstaniem "W klatce czasu"… Już 120 lat temu wykonywano takie zdjęcia bez ogromnych nakładów pieniędzy i zaawansowanego sprzętu. Pierwsza fotografia na której zarejestrowano coś, co umyka ludzkim zmysłom powstała w 1887 roku. Wiekowe zdjęcie przedstawia silną falę uderzeniową wytworzoną przez wystrzelony pocisk poruszający się z prędkością ponaddźwiękową. Jego autorem jest fizyk i filozof austriacki Ernst Mach.
|
''Pocisk'' fot. Ernst Mach, 1887 |
Jednak dopiero o Edgertonie Haroldzie Eugene, amerykańskim wynalazcy i inżynierze, możemy powiedzieć, że jest ojcem fotografii high-speed. W 1931 roku skonstruował on elektroniczną lampę błyskową, która w połączeniu z aparatem fotograficznym pozwoliła mu zrobić, znane dużo szerszej widowni, zdjęcia kropli mleka, wody, piłki odbijanej przez golfistę czy karty do gry, w którą uderza pocisk.
|
''Kropla mleka'' fot. Edgerton Harold Eugene, 1931 |
Każdy może spróbować!
Każdy z nas może iść w ślady Eugene czy twórców programu "W klatce czasu". Mimo tego, że większości z nas nie stać na kamerę high-speed. Za najszybsze na świecie urządzenie tego typu, rejestrujące obraz z prędkością 200 millionów klatek na sekundę (!) trzeba zapłacić ok. pół miliona dolarów. Dzięki takiej kamerze można zobaczyć ruch czy drgania obiektów, które pozornie są nieruchome! W sklepie slowmotion.com.au najtańszy model kamery poklatkowej kosztuje ok. 8000 dolarów. To nie są ceny na kieszeń zwykłego śmiertelnika.
O wiele tańszym rozwiązaniem, są ciekawe konstrukcje aparatów firmy Casio, które zostały specjalnie przystosowane do wykonywania fotografii poklatkowych. Jednym z tego typu modeli jest
Casio Exilim Pro EX-F1, który pozwala na rejestrowanie do 60 zdjęć na sekundę oraz sekwencji wideo z prędkością od 30 do 1200 klatek na sekundę.
Do wykonania efektownych zdjęć, które przedstawiają coś, co dzieje się w ułamku sekundy można również
wykorzystać klasyczny aparat fotograficzny lub kamerę wideo. Żeby osiągnąć sukces musimy uzbroić się przede wszystkim w cierpliwość. Pierwszy krok to ustawienie kadru, ostrości i przysłony oraz maksymalnego czasu ekspozycji. Powinniśmy zadbać, żeby w naszym otoczeniu panowała ciemność. Wybieramy obiekt np. kapiące krople, otwieramy migawkę, generujemy błysk (najlepiej niezależnie od aparatu) i zamykamy migawkę. Trafienie w odpowiedni moment nie jest łatwe. Być może będziemy musieli próbować kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt razy, ale efekt jest warty wysiłku.
Chociaż wygląda to skomplikowanie, fotografia high speed jest na wyciągnięcie ręki. Każdy z nas może zobaczyć co się stało "w międzyczasie" – zgłębiając historię fotografii high-speed, siedząc przed ekranem telewizora, eksperymentując z własnym sprzętem fotograficznym. Każdy z nas może być odkrywcą. Nie musimy inwestować w drogi sprzęt, ani być zawodowymi fotografami. Wystarczy odrobina ciekawości i chęci.
Zobacz także:TEST: Casio Exilim Pro EX-F1 – fotograficzny demon prędkościTytan w aparatach NikonaHistoria migawek Nikona – od modelu I do F6Początki fotografii