Izabela Wojciechowska, prowadząca Green Gallery, tak pisze o nastrojowych fotografiach z cyklu ''Trzy minuty dla jazzu'' Lechosława Carnelliego: Sala przed koncertem. Jeszcze wygaszone światła, jeszcze zgiełk, jeszcze szepty, jeszcze niecierpliwość. Jednak już alchemia… Coś się tworzy. Już brzmi muzyka… W naszych głowach, w naszych duszach. Niecierpliwość czekania. Wrośnięcie w fotel, przytulenie wzroku do sceny. Alchemia sceny a na niej Oni , Moi, Wasi. A w Nich obrotami jazzu już dudni serce. To widać, to słychać, to czuć.
|
''Trzy minuty dla jazzu'' fot. Lechosław Carnelli |
A wśród Nich– Nnenna Freelon, Cassandra Wilson, Dee Dee Bridgewater, Dianne Reeves, Jimmy Scott, Dean Bowman, Freddy Cole, Tomasz Stańko, Richard Bona, Hilliard Greene, Russell Malone, Jean – Luc Ponty, Tord Gustavsen, Marcus Miller.
|
''Trzy minuty dla jazzu'' fot. Lechosław Carnelli |
Kiedy patrzę na Nich poprzez tę ciszę przed pierwszymi akordami, to samo patrzenie staje się muzyką… Ich ciała, ich twarze, ich ręce dotykające instrumentów, muskające je tak jak mężczyzna dotyka po raz pierwszy ciała kobiety. Skupienie. Widać, że w Nich rozpala się płomień, wibruje, powoli zespala się z ciałem. Jest drżeniem, Jest kroplą potu na czole. Jest uśmiechem kącików ust.
|
''Trzy minuty dla jazzu'' fot. Lechosław Carnelli |
Coś wtedy we mnie milknie. Nic już nie widzę i nie słyszę poza muzyką we mnie… Czekam i nagle strumień prawdziwej rzeki Missisipi wlewa się w moją głowę i ja też wtedy płonę muzyką promieni słonecznych, które głaszczą jej nurty. Jej? Missisipi? A może jednak Wisły… Trzy pierwsze minuty koncertu to też strojenie tego co jest tą magią, co jest tą alchemią w fotografii, to ostatnie spojrzenie aparatem fotograficznym na Nich, ostatnie, bo potem odgłos migawki drażni, bo potem wszyscy zamykają oczy i już jest tylko muzyka.
|
''Trzy minuty dla jazzu'' fot. Lechosław Carnelli |
Rzadko który z fotografów jest w stanie uczynić z tych trzech minut przed koncertem sztukę najwyższej próby. Taką sztuką są czarno- fotografie Lechosława Carnellego, czarno-białe jak jazz. Kiedy patrzę na nie to raptem lśnią w moich oczach nurty wolno przelewającej się Missisipi-Wisły.
|
''Trzy minuty dla jazzu'' fot. Lechosław Carnelli |
Lechosław Carnelli – rocznik 1953, warszawiak, z fotografią zetknął się aktywnie jako kilkunastoletni chłopak, jednak na dziesięć lat dał się porwać i całkowicie pochłonąć lekkoatletyce. Potem mimo technicznego wykształcenia postanowił żyć z uprawiania sztuki. W Warszawskim Towarzystwie Plastycznym zdobył potrzebny warsztat (pracownie malarstwa i rysunku) dzięki czemu zajął się animacją filmową. Następnie przyszedł czas na grafikę reklamową - znalazł się wśród sześciu osób, które wraz z Andrzejem Pągowskim stworzyły „Studio P”- pierwsze poważne i renomowane studio graficzne.
Po pięciu latach tej pracy założył własne jednoosobowe studio graficzne. Tak działa zawodowo już piętnaście lat. W ramach prac graficznych zaczął znów robić zdjęcia. I dawna pasja powróciła. Ciągle pogłębia swą fotograficzną wiedzę jako słuchacz roku warsztatowego Studium Fotografii ZPAF. Pierwszy rok ukończył z wyróżnieniem a teraz ceni sobie zajęcia w pracowniach autorskich Basi Sokołowskiej, Georgii Krawiec, Jowity Mormul, Andrzeja Świetlika, Pawła Żaka, Stanisława Fitaka, Wiktora Nowotki.
Miasto: Warszawa
Lokalizacja: Green Gallery
Ulica: Krzywe Koło 2/4
Termin: 16.05.2008–30.05.2008
Godziny otwarcia: 11:00–19:00 wtorek – piątek, 12-17 sobota, niedziela
Wernisaż: 15.05.2008, godz. 19:00
Adres WWW: www.greengallery.pl
Zobacz także:Konkurs "Podejdź bliżej!" rozstrzygnięty!Rozpoczęcie Miesiąca Fotografii w Krakowie!Wkrótce wyniki Grand Press Photo 2008Olympus E3 na torze wyścigowym Formuły 1Wtyczka Viveza nareszcie w wersji dla Apple ApertureWarsztaty fotografii studyjnejDarmowe przedłużenie gwarancji CanonaPowstało Narodowe Archiwum CyfroweMiędzynarodowy Plener Fotograficzny – FotoinspiracjeIV Warszawski Festiwal Fotografii ArtystycznejKolory Jazzu – do wygrania lustrzanki Olympus