Jeżeli ktoś szuka uniwersalnego aparatu cyfrowego oferującego dobrą jakość obrazu, to zapewne zdecyduje się na lustrzankę cyfrową, czyli DSLR. Konstrukcje te mają w porównaniu z aparatami kompaktowymi wiele zalet. Do najważniejszych z nich można zaliczyć dostępność wymiennej optyki, jasny i oddający szczegóły fotografowanego obrazu wizjer oraz szybki autofokus oparty na detekcji fazy.
Jednak dla wielu fotografujących lustrzanki mają również pewne wady, takie jak duże rozmiary, czy też brak możliwości kadrowania wykonywanego zdjęcia na wyświetlaczu LCD (choć od około 2 lat funkcja ta jest regularnie wprowadzana do nowych modeli lustrzanek, to jednak jest ona nadal daleka od doskonałości). Nie dziwią zatem pojawiające się tu i ówdzie głosy, że na rynku przydałby się nowy typ cyfraka – aparat kompaktowy z wymienną optyką. Teraz, dzięki firmom Olympus oraz Panasonic marzenia tej grupy fotoamatorów mają szansę się spełnić.

Logo systemu Micro Four Thirds – podobieństwo do standardu DSLR o nazwie 4/3 jest nieprzypadkowe.

Twórcy standardu Cztery Trzecie opracowali na jego podstawie nowy typ aparatu cyfrowego nazwany Micro Four Thirds. Nowy format ma w porównaniu do swojego starszego kuzyna zarówno wiele cech wspólnych, jak i różnic. Obydwa wykorzystują ten sam typ przetwornika obrazu o rozmiarach 18 x 13,5 mm, jednak Micro Four Thirds umożliwia konstruowanie aparatów o znacznie mniejszych gabarytach. Odbyło się to dzięki usunięciu z konstrukcji aparatu układu ruchomego lustra oraz wizjera optycznego. Pozwoliło to na dokonanie w konstrukcji aparatu pewnych interesujących modyfikacji. Sami twórcy formatu różnice między obydwoma standardami precyzują w trzech punktach:

• Zmniejszona o połowę odległość między mocowaniem obiektywu a powierzchnią przetwornika obrazu.
• Zmniejszona o 6 mm średnica mocowania obiektywów.
• Liczba styków na obiektywie zwiększona z 9 do 11.

Tak niewielka liczba modyfikacji wiąże się jednak z kilkoma poważnymi konsekwencjami. Najważniejszym z nich jest charakter nowego typu aparatu – nie jest to już bowiem lustrzanka a jedynie (a może "aż"?) aparat kompaktowy z wymienną optyką.

Dwukrotne zmniejszenie odległości przetwornika od mocowania bagnetu – a zatem również od powierzchni ostatniej soczewki – umożliwia konstruowanie obiektywów o mniejszych gabarytach.

Choć format Micro Four Thirds jest częściowo kompatybilny ze standardem Cztery Trzecie (o tym w dalszej części artykułu), to obiektywy projektowane dla aparatów Micro Four Thirds mogą być znacznie mniejsze od swoich "lustrzanych" odpowiedników przy zachowaniu tych samych parametrów optycznych. Jest to możliwe przede wszystkim dzięki zmniejszeniu rozmiarów mocowania (bagnetu) oraz odległości w jakiej ostatnia grupa soczewek znajduje się od matrycy światłoczułej aparatu. W połączeniu z mniejszymi gabarytami korpusu daje to aparat o wyjątkowo kompaktowych rozmiarach, znacznie bardziej dyskretny od najmniejszych nawet lustrzanek cyfrowych.
Rozwiązanie to sprawia jednak też, że obiektywów typu Micro Four Thirds nie będzie można podłączyć do lustrzanek systemu 4/3. Na szczęście w drugą stronę możliwość ta istnieje. Wystarczy użyć w tym celu specjalnego adapteru, który – jak zapewniają twórcy formatu – będzie bezproblemwo dostępny, gdy już aparaty typu Mikro Cztery Trzecie trafią do sprzedaży.

Bagnet standardu Micro Four Thirds jest o 6 mm mniejszy od ''starszego brata''.

Zrezygnowanie z mechanizmu uchylnych luster ma również inne konsekwencje. Pierwszą i najważniejszą jest naturalnie brak optycznego wizjera, który zostanie zapewne zastąpiony konstrukcją typu EVF lub też samym ekranem LCD – podobnie, jak ma to miejsce w wielu modelach aparatów kompaktowych z niewymiennym obiektywem. Również pomiar ostrości oraz ekspozycji będzie się odbywał tak, jak ma to miejsce w aparatach kompaktowych, czyli przez analizę rejestrowanego obrazu. Z jednej strony jest to precyzyjniejsze i daje bardziej przewidywalne rezultaty, z drugiej jednak strony ustawianie ostrości i naświetlenia nie będzie tak szybkie, jak w lustrzankach cyfrowych. Można też się spodziewać, że nowe aparaty będą znacznie dyskretniejsze, również dzięki brakowi głośno "kłapiącego" lustra.