Na początku jesieni ubiegłego roku ukazał się na naszym rynku, nakładem łódzkiego
wydawnictwa Galaktyka pierwszy podręcznik fotografii autorstwa Bryana Petersona. Recenzujący ją wówczas na łamach naszego serwisu Przemek Imieliński nie krył w swoim
artykule entuzjazmu zarówno dla doskonałej pracy autora tekstów i zdjęć, jak i dla polskiego wydawcy.
Na ostatniej stronie okładki wspomnianej już książki "Ekspozycja bez tajemnic" widniała zapowiedź książki tego samego autora pt. "Fotografia cyfrowa bez tajemnic", która miała ukazać się wiosną 2008 roku. Jak się jednak okazało, drugim podręcznikiem z tej serii, z jakim polski czytelnik ma okazję się zapoznać, jest "Czas naświetlania bez tajemnic" – pozycja wydawnicza niemal w całości poświęcona temu, tak często nie docenianemu, elementowi fotograficznej triady: wartości przysłony, czułości ISO oraz czasu naświetlania.
Wielu początkujących fotoamatorów postrzega bowiem czas ekspozycji jako element istotny tylko wówczas, gdy przychodzi im wykonać nieporuszone zdjęcie w trudnych warunkach oświetleniowych. Bryan Peterson, posługując się wieloma przykładami ze swojej kariery fotografa oraz licznymi i znakomitymi zdjęciami, pokazuje jednak, że czas naświetlania jest jednym z najistotniejszych elementów fotografii kreatywnej.
Od ostatniego spotkania nieco się nauczyliśmy
Najbardziej rzucającą się w oczy cechą "Ekspozycji bez tajemnic" był specyficzny język książki, mający na celu przybliżyć czytelnikowi dość trudne zagadnienia za pomocą prostych i pomysłowych analogii. Było to możliwe, a nawet niezbędne z uwagi na tematykę podręcznika – najbardziej podstawowe zagadnienie fotograficzne.
W przypadku "Czasu naświetlania bez tajemnic" autor założył, że czytelnik ma już pewną podstawową wiedzę fotograficzną i pragnie ją pogłębić. Spowodowało to zmniejszenie liczby umieszczanych w tekście analogii objaśniających omawiane tematy. Nie zrezygnował on natomiast ze swobodnego języka oraz licznych anegdot, niekiedy dość swobodnie ocierających się o omawiane tematy (natomiast bardzo cennych z punktu widzenia osoby zainteresowanej codzienną pracą zawodowego fotografa). Książka stała się dzięki temu jeszcze bardziej konkretna przy jednoczesnym zachowaniu jej swobodnego stylu.
Podręcznik podzielony został na pięć dużych rozdziałów. W pierwszym autor przypomina w łopatologiczny sposób podstawowe zagadnienia dotyczące samej ekspozycji oraz wprowadza w tematykę czasu naświetlania oraz jego roli dla zdjęcia. Porusza również istotną kwestię "mitu wysokiej czułości ISO", szczególnie silnego w epoce dominacji fotografii cyfrowej.
Kolejne dwa rozdziały to w zasadzie esencja książki. Omawiana jest w nich tematyka krótkich oraz długich czasów ekspozycji – ich specyfiki, możliwych zastosowań (zarówno tych znanych, jak i nieco mniej oczywistych). Autor nie boi się przy tym odsłaniać tajników swojego warsztatu, co może stanowić wspaniałą inspirację dla osób szukających nowych rozwiązań technicznych i pomysłów na ciekawe zdjęcia.
Ponadto w rozdziale poświęconym krótkim czasom naświetlania przybliżane są tematy zamrażania i spowalniania ruchu, zdjęć w deszczu oraz zdjęć pod światło. Ostatni temat nie jest wprawdzie związany
senso stricte z czasem naświetlania, jednak Bryan Peterson dość często pozwala sobie na tego typu dygresje, o ile tylko dzięki nim czytelnik może dowiedzieć się czegoś nowego. Z kolei rozdział poświęcony długim czasom naświetlania opisuje techniki panoramowania, "malowania" światłem, zoomowania oraz fotografii nocnej.
|
Autor książki często poddaje się pokusie wprowadzania do tekstu wątków osobistych, takich jak wspomnienia czy potoczny sposób wyrażania się. Nigdy też nie opuszcza okazji przedstawienia nam członków swojej najbliższej rodziny: żony Cathie (na zdjęciu po prawej) oraz córek Cloe i Sophie. |
Kolejny rozdział poświęcony jest tematom dość mocno związanym z zagadnieniem czasu naświetlana, choć autonomicznym. Mamy więc omówione tutaj takie problemy, jak balans bieli, synchronizacja bysku flesza na drugą kurtynę, czy zastosowanie filtrów fotograficznych (autor ogranicza się do używanych przez siebie polaryzacyjnych, neutralnie szarych oraz połówkowych).