Wyszukujemy miejsce
Każdy, kto kiedykolwiek interesował się fotografią panoramiczną wie, że ten sposób obrazowania sprawdza się w bardzo wielu tematach: począwszy od tradycyjnej fotografii krajobrazowej, przez pejzaże miejskie, zdjęcia architektury, wnętrz, a kończąc na reportażach. My jednak, jako osoby nie dysponujące przydatnym sprzętem, a przede wszystkim niedoświadczone, będziemy raczej poszukiwać pleneru, który zapewni nam ładne zdjęcia i nie będzie stawiał przed nami zbyt wysokich wymagań.
W pierwszej kolejności poszukamy zatem kadru, w którym będzie jak najmniej ruchomych elementów. Inaczej możemy już na samym początku naszej zabawy z fotografią panoramiczną mieć do czynienia z takimi "atrakcjami", jak przecięte na pół samochody lub powielone ludzkie sylwetki – jest to efekt łączenia ze sobą dwóch sąsiadujących ujęć wykonanych w niewielkich odstępach czasu. Korekta tych błędów nie zawsze jest możliwa i zazwyczaj bywa żmudna.
|
To nie bracia bliźniacy, lecz jedna i ta sama osoba zarejestrowana na dwóch ujęciach wykonanych w kilkusekundowych ujęciach. Automat sklejający panoramę nie usunął ''nadprogramowej osoby'' – musimy to zrobić samodzielnie. |
Kadr, który zamierzamy uwiecznić nie powinien też zawierać zbyt wielu obiektów znajdujących się na różnych planach, a zwłaszcza tych bliższych. Fotografując je obracającym się aparatem (zwłaszcza, jeżeli trzymamy go w rękach) ryzykujemy pojawienie się na kolejnych zdjęciach tzw. efektu paralaksy. Jest to pozorna zmiana położenia względem siebie obiektów na kolejnych zdjęciach. Przykładowo, drzewa, które na zdjęciu zasłaniają się wzajemnie, na drugim będą już zza siebie wystawać.
Zapobieganie powstawaniu efektu paralaksy jest możliwe i jest to jedno z trudniejszych zadań związanych z wykonywaniem zdjęć panoramicznych metodą łączenia ujęć. Wymaga też nieco bardziej skomplikowanego sprzętu (specjalnie przystosowanej do tego typu fotografii głowicy statywowej) oraz drobnych przygotowań jeszcze przed sesją (wyznaczenia tzw. punktu węzłowego –
ang. Nodal Point). Z tych powodów będzie to jeden z głównych tematów drugiej części tego cyklu. W tej części natomiast pokazujemy kilka zabiegów, które pomagają efekt ten zminimalizować. Najlepszym z nich jest jednak zawsze właściwe wybranie fotografowanej sceny – tak, aby na pierwszym planie nie było żadnych niepożądanych obiektów.
|
Zmora miłośników fotografowania panoram – efekt paralaksy – doprowadziła do powstania po połączeniu dwóch ujęć powielenia obiektów zarówno na pierwszym planie, jak również w wielu fragmentach tła. Efekt został silnie wzmocniony przez nieprawidłowe ustawienie aparatu na statywie. |
I wreszcie powinniśmy zwrócić uwagę na kierunek padania światła. Najbardziej wyrównane oświetlenie uzyskamy stojąc plecami do słońca. Oświetlenie boczne spowoduje, że kolejne zdjęcia będą się odznaczały nieco inną ekspozycją, co może utrudnić ich połączenie. Z kolei słońce znajdujące się na wprost nas nie dość, że utrudni nam właściwy pomiar światła, to jeszcze spowoduje powstawanie na zdjęciu takich obiektów jak flary, silny spadek kontrastu oraz przepalenia obrazu.
|
Efekt potrójnej flary jest niespotykany w przyrodzie i z pewnością niepożądany na zdjęciu. W tym przypadku nie mamy wyboru – ten fragment fotografii wymaga retuszu. |
Na szczęście wiele z tych niepożądanych efektów możemy usunąć już po złączeniu zdjęć w jedno. Pamiętajmy jednak, że jednego nie uda nam się naprawić – jeżeli w wyniku takiego a nie innego oświetlenia scena będzie miała duże zróżnicowanie tonalności w obszarach oświetlonych i zacienionych, to szczegółów utraconych w wyniku niedoświetleń i przepaleń obrazu możemy już nie odzyskać. Uważajmy więc na to przy komponowaniu sceny.