Chwilowo prezentujemy jedynie relację podróżników. Mamy drobne kłopoty z połączeniem i przesyłaniem zdjęć. Przepraszamy za usterki techniczne;)
2008.7.28 Gdzieś na syberyjskich torach...
Poza kilkoma krótkimi spacerami po peronach stacji przystankowych cały dzień spędziliśmy w pociągu. Dziś nie trzeba było się spieszyć ze wstawaniem ani pakowaniem – prawdziwie leniwy poniedziałek :) Za oknem pociągu głównie lasy, lasy, lasy… nie jest to przypadek – mimo, że przyroda w tej części Rosji jest bardzo bujna,
obsadzanie dróg kolejowych drzewami było działaniem zaplanowanym (oczywiście względy bezpieczeństwa). W każdym wagonie kolei transsyberyjskiej na początku i końcu wagonu jest toaleta (taka typowa, kolejowa WC z małą umywalką). Podróżując koleją transsyberyjską warto wiedzieć, że owe toalety są przez panie "prowadnice" zawsze zamykane na 20 minut przed przyjazdem pociągu na stację i otwierane dopiero po około 20 minutach po jej opuszczeniu. Warto też dodać, że są one bardziej zadbane niż w pociągach rodzimej PKP.
W składzie pociągu kolei transsyberyjskiej znajduje się wagon restauracyjny, w którym serwowane są w dość przystępnych cenach rosyjskie potrawy. Oczywiście każdy z pasażerów na krótkich postojach pociągu może
zaopatrzyć się w różne produkty żywnościowe u "peronowych babuszek". Dodatkowo, od czasu do czasu (choć nie powinno mieć to miejsca) przez pociąg przechodzą panie sprzedające szale z angory, wełniane rękawiczki itp. Jako, że atmosfera w pociągu i pogoda za oknem są gorące – szale nie mają nabywców.
W nocy światło w wagonie jest przygaszane z uwagi na ciszę nocną, tak aby "podpowiedzieć" pasażerom, że to czas na sen i odpoczynek. My wciąż funkcjonujemy wg czasu polskiego. Czas lokalny to około +3 godziny i przez to do późna w nocy nie czujemy się zbyt senni.
2008.7.29 Omsk, Nowosybirsk
Dzisiaj rano mieliśmy około 30 minut postoju w Omsku. Wybraliśmy się więc na zwiedzanie dworca i jego okolic. Jesteśmy wprost zachwyceni rosyjskimi dworcami. W Omsku marmury na ścianach, granitowe posadzki, piękne żyrandole oraz czyste poczekalnie i toalety. Na piętrze dworca znajduje się nawet poczekalnia dla VIP-ów z wygodnymi krzesłami i telewizorem, do której można się dostać jedynie za okazaniem biletów na wagon droższej klasy.
Zachwyceni budowlą, mimo zakazu fotografowania postanowiliśmy zrobić kilka zdjęć – niestety już po kilku ujęciach
umundurowany żołnierz stanowczo polecił nam schować aparaty i ostrzegł, że nie wolno na dworcu niczego fotografować – nawet żyrandoli!
Handlowym "hitem dnia", była wizyta "babuszki" sprzedającej wyroby z wełny – skarpety, rękawiczki, wełniane motki oraz ręcznie robione kolorowe wełniane chusty - naprawdę piękne:) Na razie niczego nie kupowaliśmy ze uwagi na duży i ciężki bagaż, ale drodze powrotnej z Irkucka kto wie...
Leniwie płynący czas w transsibie wykorzystujemy na testy sprzętu do rejestrowania zaćmienia, precyzyjne rozpisanie czasów ekspozycji, liczbę serii zdjęć zaplanowanych do wykonania itp. itd. Pogoda na zewnątrz piękna, a
w wagonie temperatura "w normie", czyli 29,5 °C.
Około 16:30 czasu moskiewskiego (tj. 18:30 czasu lokalnego)
dojechaliśmy do Nowosybirska – największego miasta Syberii. Miasto powstało w 1893 roku dzięki kolei transsyberyjskiej i stanowiło
dawniej geograficzny środek Rosji. Upamiętnia to piękna cerkiew, znajdująca się tuż przed główną stacją kolejową Nowosybirska. Niestety nie mieliśmy zbyt wiele czasu na jego oglądnie, ponieważ na przesiadkę na pociąg do Bijska było zaledwie 50 minut. Kolejnym dworcowym "hitem handlowym" były
wędzone ryby sprzedawane dosłownie z ręki… poczekamy jednak na świeże, kiedy będziemy już nad Bajkałem :)
[…] kilkadziesiąt minut później […]
Jesteśmy już w pociągu do Bijska razem z naszymi bagażami, które są nieco lżejsze z uwagi na zjedzone zapasy żywności zabrane z Polski.