|
Pole widzenia. Fot. Marek Górecki. |
Izabela Wojciechowska tak pisze o wystawie:
Trzy cykle fotografii autorstwa Marka Góreckiego i trzy różne perspektywy postrzegania otaczającego nas świata, a w tym jakaś spójność. A przecież to trudne, bo wymaga przede wszystkim twórczego zdystansowania się do siebie samego. Dla mnie jest to szczególna zabawa ze światem dojrzałego, czułego obserwatora, który nie powinien przecież wątpić w to, co widzi. Ta zabawa, a właściwie gra wciąga nas i pochłania. Próbujemy znaleźć środek własnej osi i to raptem staje się niemożliwe. Stajemy się raz podmiotem a innym razem przedmiotem w polu widzenia.
|
Pole widzenia. Fot. Marek Górecki. |
Pierwsze spojrzenie jest jakby ze środka, z jądra cyklonu. Tam jest cisza, a wokół świat postrzegania z coraz to większej odległości. Zaciekawieni tym co dalej i dalej oddalamy się od centrum naszego świata – domu – by zobaczyć coraz więcej i więcej. Zdradzamy to centrum zapominając, że znalezienie go było istotą naszych trudów. Widzimy coraz mniej... Trzymamy się krawędzi horyzontu resztką sił zwiedzeni głodem doświadczania. Kolor zdjęć tylko potęguje uczucie osamotnienia.
|
Pole widzenia. Fot. Marek Górecki. |
Drugie spojrzenie zaczyna się od linii widnokręgu i tam za tą linią pozostawiamy bezkres swoich poukładanych spraw. Umownie poukładanych. Te domy to więzienia naszych posznurowanych dusz. Nagle wszystko co nieważne staje się ważne, a porządek rzeczy zaczyna być widziany na opak. W tym świecie, wywołanym takim spojrzeniem, mikroświat tworzy makroświat, a nie na odwrót. Widzimy coraz więcej rzeczy dotąd niewidzianych zdumieni pięknem ich brzydoty. Czujemy się wolni. Czarne jest czarne, a białe jest białe.
|
Pole widzenia. Fot. Marek Górecki. |
Trzecie spojrzenie dotyka środka nas, naszego wnętrza, trzewi. Ogłusza, każe niemal z lupą patrzeć na strukturę materii. Jesteśmy tylko my i w skalnym obrazie usiłujemy znaleźć cząstkę tych dwóch poprzednich światów. Robimy to chaotycznie, bo nie ma tu ani jądra ani obrzeży istoty świata, naszego świata. Sami stajemy się horyzontem – tylko dla kogo i po co? Otrząsam się od tych refleksji. Rozglądam na boki.
Z prawej strony widzę pyłki kurzu na szybie, a z lewej przyciąga moją uwagę majaczący za oknem świat blokowisk. Odsuwam zdjęcia. Ciekawe doświadczenie zmieniające już na zawsze pole widzenia. Odtąd świat już będzie inny...
Izabela Wojciechowska
Miasto: Warszawa
Lokalizacja: Green Gallery
Ulica: Krzywe Koło 2/4
Wernisaż: 25.01.2008, godz. 19:00
Termin: 25.01.2008 – 10.02.2008
Godziny otwarcia: 11:00–19:00 (wtorek–piątek), 12:00–17:00 (sobota–niedziela)
Adres WWW: www.greengallery.pl