Już od dawna wiadomo było, że koreański gigant elektroniczny był bardzo zainteresowany przejęciem firmy, która w chwili obecnej jest najlepiej rozpoznawanym producentem pamięci flash. Transakcja taka dałaby mu bowiem wyraźną przewagę nad bezpośrednim konkurentem – Toshibą oraz niebagatelne oszczędności na opłatach licencyjnych związanych z użytkowaniem technologii flash w swoich produktach (nawet 400 mln dolarów rocznie).
Wiadomo już jednak, że do przejęcia nie dojdzie. Co jest jednak zabawne, każda ze stron podaje nieco inne przyczyny zawieszenia rozmów. Według przedstawicieli SanDiska przyczyną jest zbyt niska cena, jaką zaoferował Samsung. Z kolei koreańczycy stoją na stanowisku, iż kłopoty finansowe SanDiska (w trzecim kwartale 2008 roku zanotowała ona około 250 milionów dolarów strat) sprawiają, iż inwestycja ta jest mniej opłacalna niż początkowo zakładano.
Co to oznacza dla nas, fotografów? Od wielu już lat rynek fotograficzny jest dla Samsunga jednym z najważniejszych obszarów działalności. Tak silne wejście w obszar produkcji kart pamięci i związane z tym korzyści spowodowały by zapewne dalsze wzmocnienie obecności na rynku foto – m.in. większe fundusze na badania, produkcję oraz sprzedaż nowych aparatów i akcesoriów. Niestety wiele wskazuje na to, że chwilowo nie doczekamy się żadnej rewolucji – a przynajmniej nie ze strony koreańskiego potentata.
Strony WWW: www.sandisk.com,
www.samsung.com
Zobacz także:Sony, Canon i Panasonic na liście 100 najlepszych marekSony otwiera program dla profesjonalistówPorozumienie w sprawie aktualizacji firmware dla systemu Cztery Trzecie