W połowie listopada nakładem Wydawnictwa Znak ukazał się pierwszy przekrojowy album Tomka Sikory. Ponad trzysta zdjęć zaprezentowanych w imponującym formacie, kilkadziesiąt anegdot i opowieści o życiu i pracy światowej sławy fotografa. Takie podsumowanie książki można przeczytać wszędzie i... oddaje ono jedynie namiastkę tego, co tak naprawdę można znaleźć w rewelacyjnym albumie "Światłoczuły".
|
Edytorial Mody, Giorgio Armani dla ''Club 21'', Singapur, 1993 fot. Tomek Sikora |
Nie jest to zwykły album, w którym po prostu wydrukowano zdjęcia uznanego fotografa. Ta książka wciąga powoli, sprawiając na każdym etapie olbrzymią przyjemność obcowania z fotografią. Pierwszy kontakt jest czysto wizualny. Zdjęcia autorskie, dokumentalne, surrealistyczne cykle, fotografie reklamowe... Razem z autorem, zapalonym podróżnikiem, rozpoczynamy podróż z Polski, przez Amerykę, Azję, Australię i Afrykę żeby na koniec wrócić do naszego kraju. We wszystkich tych miejscach Tomek Sikora realizuje zarówno szalone projekty autorskie jak i bardzo intratne projekty reklamowe.
Obok sesji dla polskiego Skórimpexu z 1978 i stron z kalendarza FSO z roku 1982 możemy w albumie oglądać fotografie przygotowane m.in. dla Giorgio Armaniego, Levisa, Wyborowej, Singapore Airlines i sieci hoteli Sheraton. Nierzeczywiste fotografie z "Alicji w krainie czarów" przeplatają się z osobistymi cyklami autora, dokumentalnymi projektami "Second Skin", plakatami BHP i fotografią interwencyją z lat 70 XX wieku. Do tego dochodzą rodzime reklamy społeczne. Na pierwszy rzut oka mieszanka może wydawać się wybuchowa. Jednak całość jest bardzo spójna – fotografie łączy rozpoznawalny styl Tomka Sikory, a obrazy układają się w pewną historię.
|
Boże Ciało w Krakowie, projekt z lat 1978-79 fot. Tomek Sikora |
"Światłoczuły" to album do którego się wraca wielokrotnie. Po wizualnej uczcie przychodzi czas na krótkie anegdoty i opowieści. To taki drugi etap "wtajemniczenia". Dzięki kilkudziesięciu tekstom, które można znaleźć na stronach albumu, nawet te zdjęcia które przy pierwszym kontakcie nie zrobiły na mnie wrażenia (a nawet nie za bardzo mi się spodobały) zaczęły żyć własnym życiem. Owe przypisy autorskie sprawiają, że nawet osoba która rozpoczyna swoją przygodę z fotografią, może zobaczyć jak bardzo zwariowany jest świat po drugiej stronie obiektywu.
"Notatki" które znalazły się "na marginesie" albumu zaskakują, bawią i opowiadają historie ludzi, których spotkał na swojej drodze Tomek Sikora. Co ważne fotograf nie zasłania się tajemnicą warsztatu lecz opowiada szczerze np. o pracach dla singapurskiego pisma "Club21", które naświetlał w ciasnej łazience, zwykłą nocną lampką z zegarkiem do gotowania jajek... Równie zabawne są anegdoty o zbieraczach szyszek z Bieszczadów oraz ważnej sesji reklamowej dla wspomnianej sieci hoteli Sheraton (zamiast parku oświetleniowego autor poprosił o 20 latarek i 150 świeczek, czym doprowadził agenta niemal do zawału). Tego typu opowieści jest wiele. Żeby nie psuć zabawy więcej nie zdradzę. Dodam tylko, że fotografia w Bieszczadach była trudniejsza do wykonania niż hotelowa sesja reklamowa.
|
Projekt Second Skin, Melbourne, 2002 fot. Tomek Sikora |