Na tej wystawie
Zbigniew Podsiadło wprowadzi odbiorców w nieznany, groźny i dziwny świat. Jest ona zupełnie niepodobna do ważnych w jego twórczości poprzednich realizacji „Prowincja” czy „Łemkowyna”. To były wystawy mieszczące się w nurcie dokumentu społecznego.
|
Odpoczynek, fot. Z. Podsiadło |
–
„Prowincja” była obrazem degradacji Polski małomiasteczkowej w czasach PRL-u, a oglądana obecnie pokazuje, że nic się niestety od tamtych czasów nie zmieniło. „Łemkowyna” natomiast to piękna, wzruszająca opowieść o mało znanym zakątku naszego kraju, którego mieszkańcy, pomimo trudnej historii, zdołali zachować odrębność kulturową, językową i religijną – wspomina Andrzej Baturo, fotograf, członek ZPAF.
|
Sandomierz, fot. Z. Podsiadło |
Baturo opowiada, że wystawa
„W Szarościach” nie jest retrospektywą w potocznym znaczeniu tego słowa. To nowe fotografie, inne myślenie. Nowa też forma, choć autor lubił i często używał obiektywu szerokokątnego, zawsze wypowiadał się tylko w
czerni i bieli, a treść była w jego fotografii najważniejsza, podczas gdy strona formalna nie rzucała się w oczy.
Zdaniem fotografa teraz jest nieco inaczej. Chociaż Zbyszek Posiadło potrafi doskonale łączyć formę z treścią, to wyraźnie widać, że
forma jest bardzo ważna, choć i tak pełni funkcję służebną w stosunku do treści.
|
Miasto, fot. Z. Podsiadło |