Album „13/12. Polska stanu wojennego” zawiera 131 fotografii wykonanych przez Chrisa Niedenthala w latach 1981-82. Obiektywem znanego fotoreportera oglądamy najważniejsze wydarzenia współczesnej historii. Fotografie zawarte w tej książce to nie tylko znakomity dokument, ale wręcz dzieła sztuki. Umęczeni, stojący w gigantycznych kolejkach rodacy wyglądają niczym chłopi pańszczyźniani na obrazach XIX-wiecznych twórców, a tłum pacyfikowany przez ZOMO i milicję przypomina sceny batalistyczne utrwalone przez przedstawicieli polskiego malarstwa patriotycznego. Ale w albumie Chrisa Niedentahla nie ma tylko samej martyrologii. Widzimy ludzi dumnych i odważnych, którzy pokazują władzy dwa skrzyżowane palce w znak „V” – victory. Niejako dla kontrastu mamy tu też fotografie surrealistyczne – a to milicjanci pilnują sklepu z pieczywem, w którym i tak pewnie nie ma chleba, a to żołnierze w ludzkim odruchu pomagają pchać zepsuty cud motoryzacji PRL-owskiej, czyli Fiata 125.
„Nie będę wdawał się w żadne komentarze, tym bardziej polityczne. Ograniczam się tylko do opisania okoliczności, w jakich powstały poszczególne fotografie. Robiłem je w każdym miejscu, do którego dotarłem, ale nie byłem wszędzie, na pewno wszystkiego nie widziałem i nie zamierzam udawać, że było inaczej. Do moich zadań jako fotoreportera pracującego dla amerykańskiego „Newsweeka” należało rejestrowanie wszystkiego gdziekolwiek, kiedykolwiek i jakkolwiek się dało” – mówi autor.
|
Ponad 200-stronicowy album Chrisa Niedenthala zawiera 131 fotografii z okresu stanu wojennego. |
Mamy w tej książce całą prawdę o stanie wojennym: dramaty pojedynczych ludzi, wśród których odnajdziemy znane dzisiaj postacie życia publicznego i dramat całego narodu, okrucieństwo i bezmyślność komunistycznej władzy, beznadzieję i brzydotę życia codziennego w PRL-u. Niektóre z tych zdjęć zdążyły już urosnąć do rangi symbolu tamtych czasów w Polsce. Takim zdjęciem jest bez wątpienia fotografia przedstawiająca scoty przed kinem Moskwa, w którym wyświetlany był film „Czas apokalipsy”.
„Zobaczyłem przed sobą kino, wielki afisz i ten tytuł, wyciągnąłem schowanego pod kurtką Nikona i przez szybę, na wszelki wypadek, zrobiłem to zdjęcie” – tak wspomina reporter okoliczności powstania tej fotografii.