Bogusław Kott „Fotografie”
O fotografii powiedziano i napisano prawie już wszystko. Mimo to szczegółowym analizom poddawane są wciąż kolejne zdjęcia, nurty i sylwetki fotografów. A przecież funkcje społeczne jakie spełnia fotografia niewiele się zmieniły w ciągu tych około 180 lat. Nadal
w fotografii ścierają się dwa główne nurty związane z informacją po jednej i sztuką, po drugiej stronie. Zastanawia mnie i fascynuje, ten nieustający fenomen zainteresowania się fotografią. Czy wynika on tylko z faktu, że jako istoty rozumne, dzięki matce naturze, poznawanie świata opieramy głównie na zmyśle wzroku? A może to w nas samych następują zmiany wymuszone pośpiechem i tą oszczędnością czasu tak charakterystyczną dla czasów nam współczesnych? Obserwując ogarniającą nas rzeczywistość, mam nieodparte wrażenie, że historia zaczyna zataczać koło i
wracamy do początków naszej cywilizacji opartej na prostych znakach i obrazach. I znów wypada zapytać, czy rzeczywiście? Według teorii procesu, człowiek w trakcie swojego rozwoju wraca do pewnych spraw, przemyśleń, jednak nigdy nie jest to ten sam, "startowy" etap. "Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki", mawiał Heraklit z Efezu. Dlatego trudno jest też mówić, że czyjeś zdjęcia nawiązują, czy są podobne do zdjęć Bressona, Adamsa, czy Westona. Zawsze jest to inny człowiek, inna chwila, inny nastrój. Być może dlatego w dzisiejszych czasach tak modnym stało się pojęcie
"fotografii emocjonalnej", z góry kładącej nacisk na szalenie zindywidualizowany przekaz i percepcję fotografii. Myślę, że do tej właśnie kategorii można zaliczyć zdjęcia autora. Wszystko co widzimy jest bowiem
przesiąknięte pewną melancholią i spokojem.
|
fot. Bogusław Kott |
|
fot. Bogusław Kott |
Nie ma tu narracji, trudno też doszukać się jakiejś formy dokumentacji otoczenia, mimo, że pełni ono bardzo ważną rolę. Cały nastrój zdjęć wynika nie tyle z samych sytuacji, co gry światła, tak charakterystycznego dla południowych rejonów Europy. Podążanie ze emocją, za nastrojem, działanie pod wpływem impulsu, czy nawet
imperatywu nakazującego posiadanie pod ręką gotowego aparatu, to główne wyznaczniki twórczości
Bogusława Kotta. Sam autor zapytany w krótkim wywiadzie o swój cykl zdjęć odpowiada:
„Zwykle mówi się; Zdjęcia robię od zawsze. Ale tak na poważnie,w sensie twórczym, fotografią zajmuje się od 2 może 3 lat. To czas, w którym fotografia stała się moja pasją i sposobem wyrażania własnych przeżyć. Jestem niezwykle aktywnym zawodowo bankowcem i poważnie traktuje swoje obowiązki, jednak wewnętrznie, na poziomie emocjonalnym bardziej jest mi bliska moja twórczość. Gdziekolwiek się nie wybieram zabieram ze sobą aparat Leica.
|
fot. Bogusław Kott |
Daje mi on możliwość współuczestniczenia w przestrzeniach, w których się znajduje. Przedstawione w ramach tej wystawy zdjęcia powstały w różnych miejscach na południu Europy. Na wyspach włoskich, greckich, na Malcie, czy w Portugalii gdzie światło odbijane przez wodę - tak odmienne od tego, które mamy w naszej szerokości geograficznej, tworzy nowe historie i inną atmosferę, którą chciałem się podzielić z widzami".
Anna Wolska
Gdzie: Galeria Obok ZPAF, Warszawa, Plac Zamkowy 8
Wernisaż: 4 kwietnia o godz. 19
Czas trwania: 04.04 - 02.05
Zobacz także:Kompakty Canon PowerShot SX280 HS i SX270 HSStandardowy zoom - Canon EF-S 18-55mmPoręczny Canon EOS 100DKonsumencka lustrzanka Canon EOS 700DSamyang Roadshow 2013Mini aparat Minox DCC 14.0Epson L210 i L110 dla oszczędnychKompaktowy Olympus VH-520Red Bull Illume - 6 tygodni do zakończenia przyjmowania zgłoszeńWideoporadnik: Podstawy drukowaniaOgromny obiektyw użyty do sfotografowania nowego papieżaFirmware - Sigma Merrill DP1 i DP2