Chcąc ocenić, jak opisane w
pierwszej części naszego cyklu podzespoły i funkcje Olympusa E-M10 sprawdzają się w praktyce, wybrałem się wraz z aparatem na
fotograficzny spacer po mieście. Postanowiłem sprawdzić zarówno ogólne właściwości tego modelu, takie jak
jakość i ostrość rejestrowanego obrazu, wygoda obsługi czy wydajność akumulatora, ale także wykorzystać nowe opcje do realizacji prostego
minireportażu i
filmu poklatkowego. Przy okazji udzielę wam też
praktycznych porad dotyczących fotografowania typowych scen, jakie najczęściej zwykliśmy uwieczniać w trakcie podróży, a być może uda mi się też zainspirować was do zrealizowania jakiegoś własnego prostego projektu.
Aparat do kieszeni i ruszam w miasto
Niewielkie gabaryty i metalowa obudowa Olympusa E-M10 sprawiły, że zdecydowałem się nie zabierać ze sobą, żadnej torby, lecz po prostu
włożyłem aparat z obiektywem M.ZUIKO DIGITAL 14–42 mm 1:3.5–5.6 EZ do jednej kieszeni kurtki, a do drugiej teleobiektyw M.ZUIKO DIGITAL 14–150 mm F/4.0–F/5.6 ED. Cóż za ulga, żadnego ciężkiego plecaka, pełna swoboda ruchów, a do tego świadomość, że mam przy sobie wszystko, by móc zrobić właściwie każde zdjęcie (z bliska czy z daleka). W związku z tym pomysł, aby zabrać ze sobą jeszcze statyw, nie był już tak przerażający, jak zawsze – trójnóg przyda się do wykonania filmu poklatkowego...
Naprawdę
możliwość chodzenia po mieście bez ciężkiego i zwracającego uwagę plecaka fotograficznego daje olbrzymi komfort i poczucie bezpieczeństwa. Do tego brak zmęczenia spowodowanego noszeniem sprzętu sprawia, że dużo chętniej sięgamy po aparat, docieramy dalej i możemy dłużej czerpać przyjemność z fotografowania. W tym przypadku
rozmiar ma jednak znaczenie!
Czule, ale ostro
Na początku postanowiłem sprawdzić, jak radzi sobie nowa matryca
w słabym świetle. Sensory Mikro Cztery Trzecie, w jakie wyposażone były pierwsze modele PEN-ów, rejestrowały dość zaszumiony obraz przy wyższych wartościach ISO. W E-M10 zainstalowano jednak
nowy, 16-megapikselowy czujnik zapożyczony z modelu E-M5 oraz
procesor przetwarzania obrazu TruePic siódmej generacji z flagowego modelu E-M1. Okazuje się, że ma to ogromny wpływ na jakość rejestrowanego obrazu.
Obejrzyjmy zdjęcia witraża wykonane przy czułości 200, 1600, 6400 i 25 600 ISO:
|
Witraż – porównanie jakości obrazu zarejestrowanego przy różnych czułościach |
Pobierz ten plik w pełnej rozdzielczości: JPEG (ok. 7 MB).
Przy takiej skali powiększenia można powiedzieć, że poszczególne ćwiartki kadru właściwie w ogóle się od siebie nie różnią, co świadczy o tym, że
wszystkie udostępniane przez E-M10 czułości, łącznie z maksymalną, są użyteczne i pozwalają rejestrować zdjęcia nadające się do robienia z nich odbitek nawet w większych formatach.
Przyjrzyjmy się zatem wycinkom kadrów w skali 1:1:
|
Witraż – porównanie jakości obrazu przy czułości 200 i 25 600 ISO – wycinki w skali 1:1 |
Różnica nadal nie jest zbyt duża, szczególnie biorąc pod uwagę olbrzymią różnicę w czułości (200 kontra 25 600 ISO). Wyraźnie widać, że ujęcie zarejestrowane z maksymalną czułością ma mniej nasycone kolory, nieco słabszy kontrast i jest lekko zaszumione. Jednak
jak na czułość 25 600 ISO jakość obrazu jest po prostu świetna, można nawet powiedzieć, że fotografia jest nieco ostrzejsza od zdjęcia wykonanego przy czułości 200 ISO. Może to być jednak spowodowane z jednej strony działaniem algorytmów odszumiających aparatu, które także wyostrzają zdjęcie, z drugiej zaś krótszym czasem ekspozycji. Ujęcia wykonywane przy niższych czułościach były naświetlane nawet przez kilka sekund, co w połączeniu z efektywną ogniskową 200 mm mogło wywołać delikatne rozmycie obrazu na skutek drgań aparatu (pomimo zamocowania go na statywie, ale jednak w zatłoczonym miejscu).
Wniosek, jaki wypływa z analizy tych zdjęć, jest jednak taki, że,
jeśli chodzi o jakość obrazu rejestrowanego przy dużych wartościach ISO, Olympus wykonał olbrzymi krok na przód. Obecnie można bez obaw podnosić czułość matrycy nie tylko, aby
umożliwić sobie fotografowanie słabo oświetlonych scen, ale także w celu
skrócenia czasu ekspozycji podczas wykonywania zdjęć szybko przemieszczającym się obiektom, zamrozić ich ruch.
PORADA: Jak sfotografować witraż?
Kiedy fotografujemy wnętrze kościoła, witraże często wychodzą
zupełnie prześwietlone. Spowodowane jest to dużą różnicą w jasności pomiędzy rozświetlonymi słońcem oknami, a zacienionym wnętrzem świątyni. Chcąc zarejestrować
sam witraż możemy skorzystać z teleobiektywu i stworzyć ciasny kadr, a tym samy poprawnie naświetlić samo okno (zazwyczaj konieczne będzie również
lekkie ujemne skompensowanie ekspozycji).
Co jednak zrobić, kiedy chcemy uchwyć dobrze naświetlone zarówno witraże jak i samo wnętrze? Wówczas możemy skorzystać z
dostępnej w E-M10 funkcji rejestrowania obrazów HDR. Aparat wykona wówczas 3 zdjęcia z różną wartością ekspozycji, po czym połączy w jeden obraz najlepiej naświetlone partie obszarów jasnych, ciemnych i półtonów.
Różnica w wyglądzie zdjęcia będzie kolosalna. Na jednej fotografii uzyskamy wówczas
dobrze naświetlone zarówno wnętrze jak i witraże.
|
Na tej animacji widać różnicę pomiędzy pojedynczym zdjęciem, a trzema ujęciami zarejestrowanymi z różną ekspozycją i automatycznie połączonymi w jeden obraz HDR. |
Chcąc zrobić obraz HDR Olympusem E-M10 należy przede wszystkim
zamocować aparat na statywie lub płożyć go na jakieś stabilnej powierzchni, następnie
wyłączyć stabilizację obrazu, wybrać jedną z opcji trybu HDR i wyzwolić migawkę. Jadnak, aby nie wywołać drgań korpusu,
najlepiej zrobić to korzystając z funkcji samowyzwalacza lub dostępnej w E-M10
funkcji sterowania aparatem ze smartfona za pośrednictwem dedykowanej aplikacji wykorzystującej łączność bezprzewodową Wi-Fi.
Zanim wyzwolimy migawkę, upewnijmy się, że przez kilka chwil nic w kadrze nie będzie się poruszać, dzięki czemu kolejno rejestrowane fotografia będą do siebie idealnie pasować. W razie potrzeby poczekajmy kilka minut aż turyści czy wycieczka przejdą w inne miejsce świątyni.