Poradnik kupującego ABC fotografii – kompozycja
Strona główna  >  Sprzęt  >  Testy praktyczne  >  Olympus OM-D E-M10 – najlepszy kompan w podróży cz. 1


Jeśli chcesz być na bieżąco z tym,
co dzieje się w świecie fotografii oraz otrzymywać informacje o nowych artykułach publikowanych w naszym serwisie, zapisz się do FOTOlettera.


Zapisz Wypisz

Porównywarka Porównywarka kompaktów Porównywarka kompaktów Porównywarka lustrzanek Porównywarka obiektywów
Czy wiesz, że ...
Pierwsze cyfrowe zdjęcie powstało ponad 30 lat temu?
Polecamy

Patagonia 2012

FotoGeA.com O fotografowaniu i podróşach

Akademia Fotoreportażu

FotoIndex

Chronoskron

Foto moon pl
 
Kurs Fotografii Warszawa

Olympus OM-D E-M10 – najlepszy kompan w podróży cz. 1
Autor: Przemysław Imieliński
Każdy aparat pozwala wykonywać zdjęcia podczas wakacji, ale niektóre modele nadają się do tego lepiej od innych. Istnieje bowiem zbiór takich cech, które sprawiają, że fotografowanie w podróży jest prostsze, łatwiejsze i daje więcej satysfakcji. Jaki zatem powinien być idealny aparat dla turysty lub poszukiwacza przygód?

« poprzednia strona 1|2|3 następna strona »

Idealny aparat to przede wszystkim taki, który możemy mieć zawsze przy sobie. Duża lustrzanka z dwoma lub trzema obiektywami pozwoli nam z pewnością zrobić doskonałe zdjęcia, jednak nie zawsze zdecydujemy się, by zabrać taki zestaw ze sobą, a już na pewno nie na każdą wyprawę. Powodów może być wiele: ograniczony limit wagi bagażu w transporcie lotniczym, obawa o uszkodzenie lub kradzież drogiego korpusu i szkieł, czy wreszcie niechęć do dźwigania wielkiej i ciężkiej toby fotograficznej podczas odkrywania nowych miejsc. Wakacje mają być przecież w końcu przyjemnością i nie chodzi o to, by je sobie popsuć ciągłą troską o sprzęt, pilnowaniem go na każdym kroku i noszeniem na plecach będąc zlanym potem. W ten sposób łatwo można odebrać sobie całą przyjemność z fotografowania i po dotarciu na miejsce być na tyle zmęczonym, by nawet nie myśleć o sięgnięciu po aparat.

Z lewej Canon 5D Mark II z obiektywem 70–200 mm f/2.8 IS i extenderem 1.4x, z prawej Olympus E-M10 z obiektywem M.ZUIKO DIGITAL ED 40–150 mm 1:4.0–5.6. Oba zestawy oferują zbliżony zakres efektywnych ogniskowych: Olympus – 28–300 mm, a Canon – 70–280 mm. Drastyczna jest jednak różnica w wadze: zestaw Olympusa ważny 686 g, a Canona 2575 g, czyli niemal dwa kilogramy więcej. Do tego Olympusa nawet z takim obiektywem możemy zmieścić w większej kieszeni, chcąc zaś zabrać ze sobą Canona potrzebować będziemy torby lub plecaka. Oto dlaczego kompakty z wymienną optyką są tak popularne wśród osób lubiących podróżować.

Sam dużo podróżuję i – mówiąc szczerze – od momentu pojawienia się kompaktów z wymienną optyką, zwanych także bezlusterkowcami, chętnie zabieram tego typu aparat na spacery z dziećmi, wycieczki rowerowe, czy zagraniczne wojaże, pozostawiając coraz częściej w domu duży i ważący kilka kilogramów plecak z lustrzanką oraz akcesoriami. Wynika to nie tylko z wygody, ale także z faktu, że najnowsze bezlusterkowce potrafią dziś rejestrować zdjęcia o jakości obrazu nieustępującej popularnym lustrzankom, a do tego – co jest dla mnie bardzo ważne – oferują podobną do nich ergonomię obsługi. Mam więc coraz mniej powodów, by nadwyrężać swój kręgosłup.

Olympus lubi podróżników
Od kilku lat jako drugiego aparatu używam różnych modeli Olympusów z rodziny PEN. Przypadły mi do gustu właśnie z uwagi na bardzo zbliżoną do lustrzanek ergonomię obsługi, wysokiej rozdzielczości dołączany elektroniczny wizjer (nie potrafię kadrować na wyświetlaczu) i ulubione przeze mnie filtry artystyczne (pozwalające mi spojrzeć na scenę świeżym okiem, ale jednocześnie zapisać nieprzetworzone zdjęcie w pliku RAW do późniejszej edycji). Nie bez znaczenia jest też niebanalny wygląd „penów”. Ich stylistyka jest niezwykle elegancka i atrakcyjna, a do tego ma tę zaletę, że nieco staromodny entourage nie „płoszy” modeli, a w ręcz przeciwnie często wywołuje na twarzy portretowanych osób uśmiech i życzliwie ich do mnie usposabia. Część z nich bowiem pewnie myśli sobie, że ma do czynienia z ekstrawaganckim miłośnikiem rejestrowania ujęć na kliszy.

Utrzymany w stylu retro wygląd (szczególnie w wersji srebrnej) oraz niewielkie gabaryty Olympusa E-M10 sprawiają, że nie ''płoszy'' on fotografowanych osób, a nawet wywołuje u nich spontaniczny uśmiech. Dzięki temu łatwiej jest nim wykonywać niepozowane portrety czy reportaże z życia ulicy.


Oczywiście mam pewne zastrzeżenia odnośnie jakości zdjęć (szczególnie tych wykonywanych przy wyższych czułościach matrycy), szybkości pracy autofokusa i procesora oraz pływającego obrazu filmów rejestrowanych z włączoną stabilizacji obrazu, ale nauczyłem się sobie z tym radzić. Jednak kiedy trafił w moje ręce najmłodszy i najmniejszy przedstawicie serii OM-D (będącej w pewnym sensie rozwinięciem koncepcji popularnych "penów"), model E-M10 pomyślałem, że być może trafiłem na aparat, który okaże się dla mnie doskonały. Dlatego postanowiłem przyjrzeć się mu dokładniej i poddać praktycznemu testowi. Zacznijmy jednak od zapoznania się z jego budową i tym co ma on do zaoferowanie osobom lubiącym fotografować w podróży.

Twarda sztuka, a przy tym stylowa i elegancka
Najnowszy i najmniejszy bezlusterkowiec klasy premium Olympusa zwraca na siebie uwagę już samym wyglądem. Klasyczna stylistyka, metalowy korpus (szczególnie elegancki w wersji srebrnej), odpowiednia waga (396 g) nie pozostawiają wątpliwości, że ma się do czynienia z ekskluzywnym, solidnym i trwałym urządzeniem. Jego konstrukcja jest sztywna i zwarta, obudowa dobrze wyprofilowana i szorstka (z wybrzuszeniem dającym pewne oparcie dla kciuka), a rozmieszczenie pokręteł (dwóch, podobnie jak w lepszych modelach lustrzanek) i przycisków sterujących po prostu wzorowe.

Olympus OM-D E-M10 wyposażony został (podobnie jak wyższej klasy lustrzanki) w dwa pokrętła regulacyjne pozwalające w bardzo wygodny sposób sterować ekspozycją w trybie ręcznym lub innymi funkcjami, jak np. kompensacja ekspozycji. Zapewnia to olbrzymi komfort obsługi aparatu, który zwiększa jeszcze ergonomiczne rozmieszczenie przycisków i odpowiednie wyprofilowanie korpusu z dużym wybrzuszeniem dającym pewne oparcie kciukowi.

« poprzednia strona 1|2|3 następna strona »
Powrót do listy artykułów
Konkurs  Konkurs
Nocą wszystko wygląda inaczej

Pod osłoną nocy świat wygląda inaczej. Przenikają go miejskie światła, iluminacje budynków i głębia czerni. Fotografowanie przy słabym oświetleniu nie należy do najłatwiejszych, ale może przynieść fantastyczne, oryginalne efekty i wiele radości. Zabierzcie aparaty na nocną wyprawę i pokażcie, co uda Wam się uchwycić!
Nocą wszystko wygląda inaczej
 
Ostatnio dodane zdjęcie:
[30.11.2018]
Autor:
Ilona Idzikowska
 
Dodaj swoje zdjęcie
Przejdź do galerii
Poprzednie konkursy
Nagrody w konkursie

 


AKTUALNOŚCI | SPRZĘT | EDYCJA OBRAZU | TEORIA | PRAKTYKA | SZTUKA
Mapa serwisu mapa serwisu Reklama reklama Kontakt kontakt
Czas generacji: 1.368s.